- To będzie dla nas kuszące wyzwanie. Wysoki ranking i forma Janowicza oraz fakt, że Fyrstenberg i Matkowski to jedna z najlepszych par deblowych na świecie, sprawia, że Polacy mają prawo mieć duże ambicje - przyznaje kapitan Chorwacji Zeljko Krajan przed meczem z Polską.
W dniach 4-6 kwietnia na warszawskim Torwarze Polska zmierzy się z Chorwacją w meczu Grupy I strefy Euro-Afrykańskiej, którego stawką będzie awans do wrześniowych baraży o Grupę Światową Pucharu Davisa. - Uważam, że z Marinem Ciliciem w życiowej formie możemy popsuć plany Polaków o awansie do Grupy Światowej - twierdzi Krajan.
Chorwaci pojawią się w Warszawie w składzie Marin Cilić, Borna Corić Mate Pavić i Marin Draganja. Zabraknie jednak trzech czołowych, obok Čilicia - pierwszej rakiety Chorwacji, singlistów tej reprezentacji, Ivana Dodiga, Ivo Karlovicia i Ante Pavicia. - Teraz było na to zbyt mało czasu, ale Ivo wyraził chęć gry w drużynie narodowej w przyszłości - mówi Krajan o absencji Karlovicia. - Jeśli tak się stanie i Dodig powróci do pełnej sprawności, będziemy mieć duże pole manewru przy wybieraniu składu. Tym razem tego nie mamy - dodaje kapitan triumfatorów Pucharu Davisa z 2005 roku.
W siłę chorwackiej kadry wierzy jej lider, Marin Čilić. - Cieszę się, że jestem z powrotem w reprezentacji, tylko szkoda, że nie ma z nami Dodiga. Ale miło jest tworzyć drużynę z młodymi i utalentowanymi tenisistami. Mamy świetnych specjalistów od debla (Pavicia i Draganję - przyp. red.). Oni odciążą nieco singlistów, którzy będą rywalizować w piątek i niedzielę - powiedział pochodzący z Bośni i Hercegowiny 25-latek.
Čilić, który w tym sezonie ma koncie dwa turniejowe triumfy (Zagrzeb i Delray Beach) oraz jest obok Rafaela Nadala jednym z dwóch tenisistów, który wygrał przynajmniej 20 spotkań, jest zdania, iż gra na własnym terenie będzie dużą przewagą Polaków. - Gra na wyjeździe zawsze jest trudna. Słyszałem, że nawierzchnia będzie bardzo szybka, ale my wierzymy w swoje umiejętności. Dzięki dobrej grze i odrobinie szczęścia możemy awansować dalej.
Najlepszy chorwacki tenisista ma za sobą dwa turnieje rangi ATP Masters 1000. W Miami odpadł już w II rundzie, a w Indian Wells doszedł do 1/8 finału, gdzie przegrał w trzech setach z Novakiem Djokoviciem. - Miami? Wydaję mi się, że mnie tam nie było - odparł z uśmiechem, dodając: - Chcę wrócić do gry, którą prezentowałem. W Miami problemem nie była dyspozycja tenisowa, a fizyczna, bo nie czułem się najlepiej. Padał deszcz, było prawdopodobieństwo opóźnienia spotkania i w porównaniu z Indian Wells było chłodniej - tłumaczy przyczyny niespodziewanej porażki z Edouardem Rogerem-Vasselinem Chorwat, 26. gracz rankingu ATP.
- Wcześniej, w Indian Wells, rywalizowałem z Djokoviciem i zagrałem chyba najlepszy set w moim życiu (pierwszy, wygrany przez Čilicia 6:1 - przyp. red.). Czuję, że jestem obecnie o wiele bardziej szanowany przez najlepszych tenisistów i moja kariera maluje się w jaśniejszych barwach. Teraz nie mogę tego zaprzepaścić - kończy tenisista z Zagrzebia.
[b]Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!
[/b]