66 minut potrzebowała Iga Świątek, aby pokonać Dajanę Jastremską w trzeciej rundzie WTA Indian Wells. Reprezentantka Polski od samego początku kontrolowała wydarzenia na korcie. W efekcie w pierwszym secie nie straciła nawet gema, a w drugim oddała Ukraince tylko dwa.
- Bardzo dobrze mi się serwowało, zmieniałam rytm z drugiego serwisu. Co przychodziło mi trudno? Szczerze mówiąc, wydaje mi się, że nic - powiedziała z uśmiechem wiceliderka rankingu WTA przed kamerą Canal+ Sport.
Świątek dominowała na korcie, a to mogło spowodować rozluźnienie. Nie tym razem. - To na pewno zawsze jest wyzwanie, ale nie miało to do końca znaczenia. Miałam wrażenie, że z czasem rywalka podejmuje ryzykowne decyzje, więc musiałam się do tego dostosować - dodała Polka.
Świątek szybko zameldowała się w czwartej rundzie. Gdy kończyła rywalizację na korcie, w Kalifornii było kilka minut po 12:00. 23-latka zdradziła, jakie ma plany na drugą część dnia.
- Może wyjdę do restauracji w końcu, bo na pewno taki dzień trzeba wykorzystać - skwitowała.
W kolejnym etapie turnieju w Indian Wells Iga Świątek stanie naprzeciw jednej z czeskich tenisistek. O awans do ćwierćfinału powalczy ze zwyciężczynią pojedynku pomiędzy rozstawioną z numerem 15. Karoliną Muchovą a jej rodaczką Kateriną Siniakovą.
ZOBACZ WIDEO: Artur Siódmiak został legendą. Niebywałe, co stało się na drugi dzień