Sprawa Iga Świątek wzbudziła ogromne emocje w świecie tenisa. Przypomnijmy, że 28 listopada Międzynarodowa Agencja ds. Integralności Tenisa (ITIA) ogłosiła, że w organizmie Polki wykryto niewielkie stężenie zakazanej substancji - trimetazydyny.
Wiceliderka rankingu WTA początkowo otrzymała miesięczne zawieszenie. Zostało ona w większości zrealizowane na przełomie września i października, a ostatecznie dobiegnie końca 4 grudnia. Jednocześnie ogłoszono, że Iga została oczyszczona z zarzutów. Otoczenie zawodniczki tłumaczyło, że zakazana substancja przedostała się do jej organizmu w związku z zanieczyszczeniem melatoniny, którą stosowała na bezsenność. ITIA przychyliła się do tej argumentacji.
Emocje potęguje fakt, że sprawa Świątek wypłynęła niedługo po głośnym przypadku Jannika Sinnera. W sierpniu ujawniono, że po marcowym Indian Wells wykryto u niego niski poziom clostebolu. Włoch tłumaczył, że substancja znajdowała się w składzie sprayu na skaleczenia, który jego masażysta stosował na skaleczenia dłoni. On również został uniewinniony przez ITIA.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Co za figura! Piękna dziennikarka poleciała na wakacje
Obie te sprawy wzbudziły wiele dyskusji w świecie sportu. Aktywni byli zwłaszcza Rosjanie, który ocenili, że Świątek i Sinner zostali potraktowani zbyt łagodnie. Wściekłości nie krył Jewgienij Kafelnikow, były lider rankingu ATP w singlu.
"To wstyd, co dzieje się teraz w tenisie. Powinien być dożywotni zakaz dla każdego, kto zostanie przyłapany na stosowaniu zakazanych substancji!" - napisał 29 listopada, a więc dzień po ujawnieniu sprawy Świątek.
Słowa Rosjanina w podcaście "Served" skomentował inny znany tenisista i mistrz US Open z 2003 roku - Andy Roddick. Amerykanin jasno ocenił, że działania Świątek nie mają nic wspólnego ze świadomym przyjmowaniem dopingu.
- Wzięcie melatoniny na jetlag o 2:30 w Cincinnati... To było po prostu niefortunne dla niej. Negatywny test w Paryżu, negatywny podczas igrzysk, negatywny test w Nowym Jorku, więc to nie jest coś, co trwa. To jest po prostu do bani, ponieważ nagłówki i najgłupsi ludzie w naszym sporcie mówią, że to jest "doping" - przekonywał
Następnie odniósł się bezpośrednio do wypowiedzi Kafelnikowa. W ironiczny sposób wskazał, że zupełnie nie zgadza się z punktem widzenia byłego rosyjskiego tenisisty.
- Niektórzy mówią: "masz pozytywny wynik. Dożywotnia dyskwalifikacja!". Jewgienij Kafielnikow powiedział: "dożywotnia dyskwalifikacja!". Dożywotnia dyskwalifikacja za melatoninę. Tak. Niektórzy mówią, że "nasz sport jest skończony". Melatonina - drwił.
- To jest jak desperacka próba zwrócenia na siebie uwagi. Szczególnie że wiele osób - nie mam nikogo konkretnego na myśli - spodziewa się zrozumienia i wybaczenia za sytuacje w ich życiu, w których naprawdę dali ciała. A następnie sami nikomu tego nie okazują - podsumował zagorzałych krytyków Świątek.