Oba wcześniejsze spotkania Igi Świątek w turnieju WTA 1000 w Miami miały bardzo podobny przebieg. Jeden set był pełen walki, a drugi przyniósł totalną dominację naszej zawodniczki. Polka dzięki dwóm zwycięstwom awansowała do czwartej rundy.
Tam jej rywalką była Elina Switolina, która wraca do formy po przejściu operacji we wrześniu ubiegłego roku. Panie wcześniej zmierzyły się trzykrotnie. Dwa razy lepsza była wiceliderka rankingu WTA, a jedyne zwycięstwo Ukrainki miało miejsce w ćwierćfinale Wimbledonu z 2023 roku.
ZOBACZ WIDEO: Były kadrowicz stworzył niesamowitą grę. Siatkówka bez wstawania z kanapy
Pierwszy set przyniósł wyrównaną i emocjonującą walkę. Na 12 rozegranych gemów aż połowa kończyła się przełamaniami. Finalnie do rozstrzygnięcia tej odsłony potrzebny był tie-break, w którym Polka wygrała 7-5. W drugiej partii wiceliderka rankingu była już wyraźnie lepsza na korcie i finalnie triumfowała 7:6(5), 6:3.
Świątek tym samym po raz drugi w karierze zameldowała się w ćwierćfinale zmagań w Miami. Wcześniej dokonała tego w 2022 roku, kiedy wywalczyła końcowy triumf. Dodatkowo już teraz wzbogaciła się o solidną kwotę. Na jej konto wpłynie bowiem 189 075 dolarów, czyli niespełna 730 tysięcy złotych. Switolina może z kolei liczyć na premię w wysokości 103 525 dolarów (ponad 401 tys. złotych).
O miejsce w półfinale zmagań na Florydzie wiceliderka rankingu WTA powalczy z największą rewelacją imprezy, Alexandrą Ealą. Filipinka, która rozgrywa życiowy turniej, awansowała do ćwierćfinału bez wychodzenia na kort. Wszystko przez krecz Pauli Badosy.