"Nie chcę być niemiła, ale...". Świątek mówi o potrzebie zmian

Getty Images / Robert Prange / Na zdjęciu: Iga Świątek
Getty Images / Robert Prange / Na zdjęciu: Iga Świątek

Iga Świątek niejednokrotnie zabierała głos w sprawie różnych problemów, z jakimi napotykają się zawodniczki podczas sezonu WTA. Przy okazji Indian Wells pojawił się temat piłek, a konkretnie ich zbyt małej liczby.

W tym artykule dowiesz się o:

- Zawsze tutaj mieliśmy piłki Penn, których tak naprawdę nie mogliśmy dostać, żeby nimi trenować. To duży problem, że nie mamy piłek turniejowych - zaznaczyła w rozmowie z dziennikarzami Iga Świątek.

Przyznała, że mocno ograniczona ilość piłek jest dużym problemem dla zawodniczek, bo ma to duży wpływ na przygotowanie się do turniejów.

- Nie chcę być niemiła, ale kiedy patrzymy w kalendarz, kiedy dostajemy piłki, to zazwyczaj ich liczba jest ograniczona - kontynuowała swoją wypowiedź.

ZOBACZ WIDEO: "Inspiracja". Tak polska gwiazda trenuje miesiąc po porodzie

Ile tak naprawdę potrzeba piłek? Okazuje się, że ich liczba jest wręcz kosmiczna.

- Zawodowcy używają do dwugodzinnego treningu przynajmniej sześciu puszek. Tych piłek już nie można użyć, ponieważ jest potrzeba, by zagrać nowymi - przyznała. - Czasami zmagamy się z tym, że nie mamy wystarczającej liczby piłek. Myślę, że to jest rzecz, którą należy zmienić w pierwszej kolejności - dodała.

W niedzielę Świątek w wielkim finale WTA 1000 w Indian Wells zmierzy się z Marią Sakkari. Początek tego spotkania o godz. 19:00. Tekstowa relacja "na żywo" na WP SportoweFakty (-->> TUTAJ).

Zobacz także:
"O mój Boże". Świątek nie wiedziała, co powiedzieć
Zagra w finale z Igą Świątek. Tak nazwała Polkę

Komentarze (1)
avatar
steffen
17.03.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Trochę to śmieszne, że w takich turniejach oszczędza się na piłkach.