W ćwierćfinale międzynarodowych mistrzostw Australii broniąca tytułu Aryna Sabalenka zmierzyła się z Anastazją Pawluczenkową, która została rozstawiona z 27. numerem. Rosjanka wygrała dwa z trzech poprzednich pojedynków, ale to Białorusinka była faworytką. We wtorek na Rod Laver Arena tenisistka z Moskwy znów pokazała, że jest bardzo niewygodną przeciwniczką dla aktualnej pierwszej rakiety świata.
Początek pojedynku nie zapowiadał trudności ze strony liderki rankingu WTA. Sabalenka cierpliwie czekała na swoje szanse i była bezwzględna, gdy trzeba było je wykorzystać. Pierwsze przełamanie miało miejsce w czwartym gemie. Potem broniąca tytułu tenisistka z Mińska dołożyła jeszcze breaka w ósmym gemie. Białorusinka nie musiała bronić żadnego break pointa, dlatego zamknęła seta wynikiem 6:2.
Na początku drugiej części spotkania nic nie wskazywało na to, by na korcie sytuacja miała się odwrócić. To Sabalenka miała przewagę, lecz nie potrafiła udokumentować jej przełamaniem. Wystarczyła jednak chwila dekoncentracji, by Białorusinka straciła całą inicjatywę. W trzecim gemie swoją szansę wyczuła Pawluczenkowa i to ona zdobyła breaka na 2:1.
ZOBACZ WIDEO: Aida Bella zrobiła karierę poza sportem. "Prawdziwe zderzenie z biznesem"
Widać było wyraźnie, że Sabalenka straciła koncentrację i nie mogła odnaleźć swojego rytmu. Rosjanka świetnie to wykorzystała. Grała wówczas bardzo pewnie, posyłała mocne i płaskie piłki. Korzystając z błędów rywalki, udało się jej zdobyć jeszcze breaka w piątym gemie. Po zmianie stron moskwianka zepsuła proste zagranie przy siatce, które dałoby jej prowadzenie 5:1. Białorusinka odrobiła wówczas breaka, ale partii już nie uratowała. Po chwili znów straciła serwis, a w ósmym gemie Pawluczenkowa wykorzystała pierwszą piłkę setową.
Wydarzenia z drugiej odsłony pokazały, że Sabalenka musi się poprawić, jeśli chce odnieść zwycięstwo. Tymczasem trzeciego seta rozpoczęła bardzo nerwowo, co wykorzystała jej rywalka. Pierwsze gemy tej partii padły zresztą łupem odbierających. Pawluczenkowa prowadziła z przełamaniem 1:0 i 2:1, lecz nie była w stanie pójść za ciosem.
Sabalenka natychmiast odrobiła straty i w końcu wysunęła się na 3:2. Teraz przewaga była po jej stronie. 26-latka uspokoiła grę przy własnym serwisie i czekała na swoje kolejne szanse. Kluczowe okazały się wydarzenia przy stanie 4:3. Białorusinka wywierała presję na returnie, a 33-letnia Pawluczenkowa straciła podanie. Faworytka już nie czekała i w dziewiątym gemie wykorzystała pierwszą piłkę meczową.
Po godzinie i 53 minutach Sabalenka zwyciężyła 6:2, 2:6, 6:3. Mecz stał na wysokim poziomie. Białorusinka zanotowała trzy asy, trzy podwójne błędy, 29 wygrywających uderzeń i 27 pomyłek. Pawluczenkowa miała trzy asy, pięć podwójnych błędów oraz 23 kończące zagrania i błędy własne. Ze 154 rozegranych punktów 81 zdobyła tenisistka z Mińska.
Najwyżej rozstawiona Sabalenka straciła pierwszego seta w Melbourne od finału z Jeleną Rybakiną w 2023 roku, ale kontynuuje zwycięską passę w Australian Open. W czwartek wystąpi w półfinale, a jej przeciwniczką będzie Paula Badosa. Hiszpanka to najlepsza przyjaciółka Białorusinki w tourze.
Australian Open, Melbourne (Australia)
Wielki Szlem, kort twardy, pula nagród 96,5 mln dolarów australijskich
wtorek, 21 stycznia
ćwierćfinał gry pojedynczej:
Aryna Sabalenka (1) - Anastazja Pawluczenkowa (27) 6:2, 2:6, 6:3