32 dni - tyle minęło od ostatniego meczu z udziałem Igi Świątek. W czwartek liderka światowego rankingu zmierzyła się z Qinwen Zheng w II rundzie turnieju w Stuttgarcie. W pierwszym secie Polka straciła tylko jednego gema.
- Wydaje mi się, że po prostu na początku weszłam dość agresywnie i faktycznie narzuciłam swoje tempo. Kontrowałam jej szybkie piłki. Mam wrażenie, że robiłam bardzo mało błędów i tą presją sprawiałam, że ona ich popełniała trochę więcej - powiedziała Świątek w pomeczowej rozmowie z CANAL+ Sport.
W drugiej partii Polka przegrała gema przy swoim podaniu i zrobiło się 4:4. W końcówce Świątek wróciła na właściwe tory i wywalczyła zwycięstwo. Wskazała, co zawiodło.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: podnosiła sztangę i nagle upadła. Przerażające wideo
- Nie dopilnowałam jednego ustawienia, ale nie będę zdradzać szczegółów. Na szczęście wróciłam do swojej gry i trochę bardziej agresywnego returnu i było okej - wyjaśniła.
Polka podkreśliła, że nawierzchnia w Stuttgarcie nie sprawia jej żadnego problemu. Bardziej ślisko było w ubiegłorocznej edycji, teraz natomiast mączka jest bardziej tępa. Świątek odniosła się także do swojej przerwy.
- Prawda jest taka, że wciąż byłam zajęta. To nie jest tak, że leżałam w łóżku i nic nie robiłam. Przez chwilę fajnie było nie myśleć o tym, że muszę grać mecze i muszę się mobilizować i żyć pod kalendarz turniejowi. Ale jak wróciłam, to byłam ciekawa, co pokażę i chciałam już pograć - zakończyła.
W ćwierćfinale Iga Świątek zmierzy się z Karoliną Pliskovą. Ten mecz odbędzie się w piątek, 21 kwietnia. Zawodniczki wyjdą na kort nie przed godz. 18:30.
Czytaj także:
- Efektowny powrót Igi Świątek
- Precyzja Igi Świątek. Trafiła wyśmienicie [WIDEO]