Roger Federer nie występuje od zeszłorocznego Wimbledonu, kiedy to w ćwierćfinale przegrał z Hubertem Hurkaczem. Kilka tygodni później poddał się operacji kolana i od tego czasu pozostaje poza grą.
Choć w swojej karierze wygrał wszystko i w sierpniu skończy 41 lat, Szwajcar nie chce jeszcze przechodzić na emeryturę. Ma już plan powrotu. W tym roku zamierza wystąpić w Pucharze Lavera (23-25 września) i turnieju ATP 500 w rodzinnej Bazylei (24-30 października).
- To idzie krok po kroku. Operację przeszedłem w sierpniu i już wtedy wiedzieliśmy, że czeka mnie długa droga. To jeszcze potrwa. Muszę uzbroić się w cierpliwość. Celem jest przygotowanie się do Pucharu Lavera i turnieju w Bazylei - powiedział w wywiadzie dla "Tages Anzeiger".
- Najważniejsze jest, żebym wrócił do formy i mógł trenować - kontynuował. - Puchar Lavera będzie dobry na początek, bo nie będę musiał rozegrać pięciu-sześciu meczów w ciągu tygodnia. W Bazylei powinienem być w stanie to zrobić.
Zapytany, czy będzie występował w sezonie 2023, Federer odparł: - Tak, zdecydowanie. Nie wiem jeszcze, gdzie i kiedy. Ale takie jest założenie.
- Przebyłem długą drogę. Nie jestem daleko od powrotu. Mam w sobie nadzieję. Najbliższe trzy-cztery miesiące będą kluczowe - podkreślił 20-krotny mistrz wielkoszlemowy.
Puchar Davisa znów w Polsce. Znamy gospodarza meczu
ZOBACZ WIDEO: Iga Świątek szczerze o marzeniach z dzieciństwa. "Nie wyobrażałam sobie siebie z trofeami"