Wstrzącające wspomnienia braci Kliczko. Promieniowanie z Czarnobyla zabiło im ojca
Redakcja
Władimir Kliczko (ojciec miał takie samo imię jak syn) był dowódcą jednostki sił powietrznych. Stacjonował w Kijowie, a więc niewiele ponad 100 kilometrów od miejsca wypadku. To dlatego był jednym z pierwszych, których wezwano do akcji ratunkowej w Czarnobylu.
- Pamiętam ten dzień bardzo dobrze. Ojciec został obudzony o 5 lub 6 rano i wezwany na służbę na kilka dni - wspomina Witalij w rozmowie z Polsat News.
Witalij miał wtedy 15 lat, a Władimir 10. Początkowo cała rodzina nie miała pojęcia o tym, co tak naprawdę wydarzyło się na terenie elektrowni jądrowej.
Polub SportowyBar na Facebooku
Inf. własna/Polsat News/Krone.at
Zgłoś błąd
Komentarze (0)