Mistrzostwa świata w lotach były odzwierciedleniem tego, co dotychczas widzimy w tym sezonie. Polscy skoczkowie skakali nierówno, a właściwie jedynym pozytywem była postawa Jakuba Wolnego, który w konkursie indywidualnym zajął 11. miejsce i był liderem kadry także w "drużynówce". Co zatem z przyszłością trenera kadry, Michala Doleżala?
- W tym sezonie sztab szkoleniowy wprowadzał nowości w sprzęcie i w przygotowaniach zawodników, ale to nie wypaliło. Myślę, że biorąc pod uwagę, że nie udało się wyeliminować kryzysu u wszystkich naszych skoczków, trzeba obecnemu sztabowi podziękować za pracę po konkursach w Planicy - mówi nam Kazimierz Długopolski, dwukrotny olimpijczyk w kombinacji norweskiej, wieloletni sędzia i trener skoków narciarskich.
- Jeśli zostanie zatrudniony nowy pierwszy trener, to moim zdaniem należy zmienić również cały sztab. Potrzeba efektu świeżości. Myślę, że gdyby Michal Doleżal został w kadrze, to mógłby narzucać coś naszym zawodnikom, a wtedy trudno oczekiwać, by ich poziom uległ zmianie. Teraz błędy, które nawarstwiały się przez cały sezon niezwykle trudno wyeliminować. Jest to właściwie niemożliwe - dodaje Długopolski.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: zimowa wyprawa żony skoczka. I to nie byle jaka!
Najsłabszy sezon od wielu lat notuje Kamil Stoch. Trzykrotny mistrz olimpijski na tegorocznych igrzyskach był blisko medalu, ale w Pucharze Świata zajmuje 19. miejsce. Na mistrzostwach świata w lotach zdarzały się 34-latkowi bardzo dobre próby, jak i te mizerne. Widać, że Stoch nadal szuka czegoś optymalnego w swoich skokach.
- Słucham Kamila Stocha z uwagą, gdy udziela wywiadów i nachodzi mnie refleksja, że w poprzednich dwóch sezonach, co drugą rozmowę chwalił sztab szkoleniowy, a teraz tego nie robi. Oczywiście dobrych wyników teraz nie ma, ale ja odbieram podejście Kamila tak, że po prostu sztab nie zrobił wystarczająco wiele, aby wyciągnąć zawodników z kryzysu - podkreśla nasz rozmówca.
Wobec sytuacji, w jakiej znaleźli się polscy skoczkowie, pojawia się pytanie, kto powinien zostać nowym trenerem kadry A, gdyby rzeczywiście postanowiono pożegnać się z Michalem Doleżalem. Niekoniecznie musi to być Alexander Pointner.
- Na stanowisku szkoleniowca widziałbym kogoś, kto nie jest znany szerszej publiczności. Nawiązuję tutaj do Alexandra Stoeckla, którego Norwegowie zatrudnili w 2011 roku i Austriak utrzymał świetny poziom tej kadry z czasów Miki Kojonkoskiego. Stoeckl był nową osobą w środowisku trenerskim, nigdy wcześniej nie prowadził żadnej kadry samodzielnie i jego zakontraktowanie przez Norwegię okazało się strzałem w dziesiątkę - kończy Długopolski.
Decyzje w sprawie sztabu szkoleniowego zapadną najpewniej po ostatnim weekendzie Pucharu Świata w Planicy. Sezon kończy się 27 marca.
Czytaj także:
Małysz zaskoczył ws. Doleżala. "To bardzo możliwe"
"Ten sezon mógłby trwać 10 lat bez przerwy". Stoch jeszcze się nie poddał