Dla reprezentanta Polski przełomowy okazał się weekend w niemieckim Brotterode. Tam Kacper Juroszek dwukrotnie zakończył zmagania na podium. W pierwszym dniu rywalizacji był drugi, dzień później nie miał sobie równych, pewnie zwyciężając.
Kolejny weekend nie był dla 20-latka już tak udany, choć po raz kolejny młody skoczek zaprezentował się przyzwoicie. W Renie okazał się znów najlepszy z grona Biało-Czerwonych. Dobre skoki w Pucharze Kontynentalnym, dały reprezentantowi Polski przepustkę do elity.
Juroszek wraz z drużyną pojechał na Puchar Świata do Lahti. Oczekiwania względem 20-latka były spore, zresztą trudno się dziwić. Występami w tzw. "drugiej lidze" udowodnił, że drzemie w nim spory potencjał. Po raz kolejny wśród kibiców pojawiła się iskierka nadziei, że bieżący sezon wcale nie musi zostać spisany na straty.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: David Beckham w nowej roli. Świetnie sobie radzi z patelnią
- Za darmo nic się nie dostanie. Trzeba ciężko pracować i skakać dobrze. Myślę, że stać mnie na dobre skoki, aby znaleźć się w trzydziestce - mówił skoczek w rozmowie z portalem skijumping.pl.
20-latek od początku weekendu skakał dobrze. Niewiele brakowało, a zdobyłby pierwsze w karierze punkty do klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Juroszek indywidualnie był 32. oraz 40., co było wynikiem przyzwoitym, biorąc pod uwagę marazm, w jaki popadły polskie skoki w ostatnich miesiącach. Spekulowano, czy dla Juroszka znajdzie się miejsce w czteroosobowym składzie na konkurs drużynowy. Ostatecznie jednak sztab trenerski postawił na "olimpijską czwórkę".
Skoczek otrzymał kolejną szansę i znalazł się w składzie na turniej Raw Air. Juroszek na norweskich obiektach znów prezentował się obiecująco. W Lillehammer uplasował się na 36. miejscu. W Oslo zaliczył drobną wpadkę, nie uzyskując kwalifikacji do konkursu głównego. Jednak już kolejnego dnia reprezentant Polski powrócił na "swój poziom", kończąc zmagania na 35. pozycji.
- Na progu skoki mam dobre, w locie jest bardzo dużo do poprawy - oceniał reprezentant Polski.
Juroszek pomimo równej formy, nie został powołany na mistrzostwa świata w lotach. Szansę dostali skoczkowie, którzy mieli już okazję latać na obiektach mamucich. Nie można wykluczyć, że powodem, dla którego 20-latek nie znalazł się w gronie nominowanych zawodników są błędy w technice lotu oraz niewielkie doświadczenie.
Jednak mimo braku nominacji na "mamuty", skoczek nie może czuć się rozczarowany. W Pucharze Świata zaprezentował się z dobrej strony i choć nie zdobył punktu do klasyfikacji generalnej, to potwierdził potencjał jaki posiada.
Niewykluczone, że Juroszek powróci do rywalizacji w Pucharze Kontynentalnym. W dniach 12-13 marca zaplanowano dwa konkursy indywidualne w Zakopanem. Polacy na Wielkiej Krokwi powalczą o jak najlepsze lokaty.
"Rzuca nim w powietrzu". Adam Małysz nie gryzł się w język ws. polskiego skoczka >>
"Doszło już do rozmów". Sensacyjny kandydat na trenera polskich skoczków >>