Dawid Kubacki w obecnym sezonie Pucharu Świata tylko raz wszedł do drugiej serii konkursu, a miało to miejsce na inaugurację w Niżnym Tagile. Później było już tylko coraz gorzej, a w odbudowie formy nie pomogło zgrupowanie w Ramsau. Mistrz świata z Seefeld ma przede wszystkim problem z kierunkiem odbicia, co przekłada się na słabą dynamikę lotu.
- Jeżeli chodzi o Dawida Kubackiego, to na pewno ta poprawa dyspozycji kiedyś nastąpi, ale wątpliwe, by nastąpiło to szybko. Kryzys Dawida jest dość głęboki i trudno wierzyć, że z dnia na dzień wszystko wróci do normy. Trudno tak naprawdę przewidzieć, kiedy te skoki ustabilizują się na równym poziomie, ale obawiam się, że problem może być jeszcze co najmniej przez miesiąc, a najgorszy scenariusz przewiduje, że Dawid dopiero w przyszłym sezonie wróci do formy - mówi nam Krystian Długopolski, były skoczek, obecnie trener.
Ostatnie występy Dawida Kubackiego są na tyle słabe, że na chwilę obecną nie wiadomo, czy załapie się do składu na 70. Turniej Czterech Skoczni. Decyzja ma zostać podjęta przez sztab szkoleniowy tuż przed świętami.
ZOBACZ WIDEO: Były skoczek komentuje słowa oburzonego Małysza. "Dzisiaj kombinezony są na limicie"
- Zdarzają się Dawidowi pojedyncze solidne skoki. Gdyby to ode mnie zależało, to na pewno pojechałby na niemiecką część Turnieju Czterech Skoczni. Z tego względu, że chodzi właśnie o te pojedyncze próby. Może to w zawodach u naszego mistrza zaskoczy. Jeśli w odpowiednim momencie zaliczy dobry skok, to może mu się uda zdobyć chociaż jakieś punkty - podkreśla Długopolski.
- Myślę, że Dawida nie ma kim nawet zastąpić, bo widzimy jaki jest obecnie poziom naszych skoczków. Jednak gdyby mu nie poszły po myśli te konkursy w Niemczech, to wówczas zastanowiłbym się nad wycofaniem go z dalszej części. Tutaj wszystko zależy od tego, czy skoczek da radę się przełamać - dodaje Długopolski.
Przypomnijmy, że pewni wyjazdu na prestiżowy turniej są: Kamil Stoch, Piotr Żyła i Paweł Wąsek. Adam Małysz w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" sugerował, że pozostałe trzy miejsca powinni młodzi skoczkowie, którzy mogliby się sporo nauczyć. Ci, którzy dotychczas prezentowali się słabo, mieliby po prostu zostać w kraju.
- Według mnie branie juniorów na Puchar Świata, wtedy, gdy ich poziom na to nie pozwala, to strata czasu. Lepiej te dni poświęcić na zwykły trening niż jeździć na pucharowe zawody, bo wówczas juniorzy raczej będą skazani tylko na treningi i skok kwalifikacyjny, a większość turnieju przesiedzieliby w hotelu - analizuje nasz rozmówca.
- Biorąc pod uwagę chociażby Jana Habdasa, to wiemy, że punktuje w Pucharze Kontynentalnym, ale w Pucharze Świata widziałbym go wtedy, gdy na dobre ustabilizuje skoki na poziomie pierwszej dziesiątki Pucharu Kontynentalnego. Natomiast, gdy wyślemy go na kwalifikacje w elicie, to się czegoś nauczy? Moim zdaniem nie - zakończył Długopolski.
Czytaj także:
Małysz tłumaczy decyzję ws. trenera Polaków. Padły kategoryczne słowa
Dziennikarz TVP w szoku po tym, co zrobił Doleżal. "Surrealistyczna scena"