Dziennikarz TVP w szoku po tym, co zrobił Doleżal. "Surrealistyczna scena"

PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Michal Doleżal
PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Michal Doleżal

Coraz więcej osób zadaje pytania ws. Michala Doleżala, bo nie widać, aby polscy skoczkowie wracali do wysokiej formy. Filip Czyszanowski z TVP Sport wytknął trenerowi kilka zachowań, które w takiej sytuacji nie powinny mieć miejsca.

W tym artykule dowiesz się o:

Za nami kolejny rozczarowujący weekend w Pucharze Świata w skokach narciarskich. Niestety, można się do tego przyzwyczaić, bo w tym sezonie polscy kibice mają niewiele powodów do radości. Problem w tym, że na razie nie widać, aby coś miało się nagle zmienić.

To wszystko sprawia, że zaczyna się robić nerwowo wokół Michala Doleżala. PZN na razie nie ma zamiaru go zwalniać, ale to szybko może się zmienić. Wystarczy, że będzie coraz więcej takich sytuacji, jak ta opowiedziana przez Filipa Czyszanowskiego z TVP Sport.

- Taka scenka u naszych skoczków. W lobby wszyscy spuszczone głowy poza Kamilem Stochem i podchodzący do każdego Michal Doleżal. W ciszy coś tłumaczący, żegnający się, proszący się o wdrożenie jakichś poprawek. Surrealistyczna scena, bo byłem ja i inni dziennikarze. Wyobrażałem sobie, że takie rozmowy powinny być przeprowadzane w cztery oczy. Druga uwaga, to dla mnie było za spokojnie, bo wyobrażam sobie, co by się działo, gdyby tutaj był Stefan Horngacher. Nasi skoczkowie by latali na wysokości lamperii - mówił dziennikarz w programie Trzecia Seria.

ZOBACZ WIDEO: Były skoczek komentuje słowa oburzonego Małysza. "Dzisiaj kombinezony są na limicie"

Czyszanowski uważa, że Doleżalowi w takich momentach brakuje twardego charakteru. W dodatku w sztabie szkoleniowym nie jest liderem, który wie, jak reagować, gdy przychodzi kryzys.

- Tutaj powinna być jedna, wielka awantura, bo jeżeli nie prośbą, to krzykiem, jakąś rewolucją. Tutaj odpowiedzialność się rozmywa, bo jest trzech równych trenerów. Maciusiak, Sobczyk i Doleżal. W kryzysowych momentach musi być ktoś, kto weźmie odpowiedzialność i powie, że robimy tak i tak. Nie widzę tutaj punktu wspólnego, w którym kapitan mówi, gdzie idziemy. Każdy wiosłuje w swoją stronę. Nie ma tu adrenaliny, złości, bo czasami pewne rzeczy trzeba wykrzyczeć, a może nawet dać sobie po twarzy. A tutaj wszystko takie bez emocji i miałkie - dodał dziennikarz TVP Sport.

Ekspert na koniec dodał, że ma poważne obawy, że to wszystko źle się skończy. Bierze pod uwagę scenariusz, że ten sezon pójdzie na straty i nie będzie sukcesu ani w Turnieju Czterech Skoczni, ani w igrzyskach olimpijskich.

Kolejna wojna w polskich skokach narciarskich! Były zawodnik uderzył w Łukasza Kruczka >>
Skromne zarobki polskich skoczków. Jeden poniżej 1000 zł >>

Komentarze (11)
avatar
steffen
21.12.2021
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
"ekspert"... czyli koleś udający że się zna na skokach. 
avatar
jotwu
21.12.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
A tych trzech nieudaczników dalej jest nie do ruszenia? Noto z tej niemocy nigdy nie wyjdziemy.Tajner ,Małysz i Doleżal aut. 
avatar
Srdjan
21.12.2021
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Ale co będzie z Małyszem i Tajnerem? 
avatar
Leszek Zalisz
21.12.2021
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
To w końcu kto to mówi. Na początku dziennikarz. Na końcu materiału już jest "ekspert". Takim artykułom dziękuję. Coś gdzieś widział, cos słyszał i nagle zostaje ekspertem :D 
avatar
zbych22
20.12.2021
Zgłoś do moderacji
3
1
Odpowiedz
Rozdzieranie szat nastąpiło, a od początku zatrudnienia Doleżala wiadomo było, że to zły wybór. Gościu u Hongachera zajmował się sprzętem i ni z gruchy ni pietruchy stał się specjalista i trene Czytaj całość