Kolejna wojna w polskich skokach narciarskich! Były zawodnik uderzył w Łukasza Kruczka

Newspix / TOMASZ MARKOWSKI / Na zdjęciu: Łukasz Kruczek
Newspix / TOMASZ MARKOWSKI / Na zdjęciu: Łukasz Kruczek

Jan Ziobro przejechał się po Łukaszu Kruczku. Nie zostawił na nim suchej nitki podczas programu "3. Seria" na TVP Sport. Uważa, że to wcale nie dzięki niemu wygrał w 2013 roku w Engelbergu.

Od 1 maja 2019 roku Łukasz Kruczek jest głównym trenerem reprezentacji Polski kobiet w skokach narciarskich. Wcześniej współpracował z włoskimi i polskimi skoczkami.

Do jego poczynań w programie "3. Seria" na TVP Sport odniósł się Jan Ziobro. - Łukasz Kruczek pokazał, jakim jest trenerem we Włoszech. Po 2-3 latach wrócił do Polski i widzimy, jakie mamy tego efekty. Mamy kadrę kobiet, która skacze słabo - powiedział były skoczek.

- Puszczaliście mój skok z Engelbergu, którym wygrałem i tam sytuacja była podobna. Ten początek sezonu był kiepski, też skakaliśmy słabo. Jak widzisz na samym końcu, za Łukaszem Kruczkiem stoi taki pan, który się nazywa Piotr Fijas. I to jest człowiek, który jest ojcem tego sukcesu - zaznaczył.

ZOBACZ WIDEO: Były skoczek komentuje słowa oburzonego Małysza. "Dzisiaj kombinezony są na limicie"

Ziobro wyjaśnił też, dlaczego w jego opinii tamten sukces nie jest zasługą Kruczka, który wówczas był trenerem Polaków. - W tamtych czasach miał taką wizję: pozbiera najlepszych chłopców, czyli mnie, Dawida Kubackiego, Maćka Kota i że my zwojujemy świat. Ale my tego świata wtedy nie zwojowaliśmy, bo my po prostu z nim nie trenowaliśmy - dodał.

- Zostaliśmy rzuceni na głęboką wodę, przyjechaliśmy do Klingenthal, gdzie był z nami Maciek Maciusiak, z którym wtedy pracowaliśmy. Tam zaprezentowaliśmy się dobrze, bo Krzysiek Biegun wygrał, ja byłem dziewiąty, ale później było Kuusamo, Lillehammer i my tam nie punktowaliśmy - podkreślił.

Na tym nie skończył. - Dopiero po tych dwóch, czy trzech konkursach jakichś ciężkich, ja mówię do niego otwarcie: "Słuchaj, na wieży musi być Fijas i musi jechać. Bo to inaczej nie ma sensu". I ojcem tego sukcesu jest człowiek, który stoi z tyłu, nie ten, który machał mi ręką. On całą pracę ze mną wykonał, serce włożył i to był dla mnie człowiek autorytet. Wiedziałem, że jeśli on coś do mnie powie i ja to zrobię, to dawało efekty i skoki były dobre - podsumował.

Przypomnijmy, że sezon 2013/14 Ziobro skończył na 25. miejscu w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Od 2018 roku, gdy wyrzucono go z kadr PZN, nie pojawił się już więcej na starcie zawodów najwyższej rangi w skokach.

Czytaj także:
Wiadomość już gruchnęła. Polak grzmi: "Zostaliśmy wszyscy na lodzie"
Zauważyłeś tę zmianę u polskich skoczków? Sztab pracował przez całą noc

Źródło artykułu: