"To jest nabijanie kasy". Adam Małysz oskarża Niemców!

WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Adam Małysz
WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Adam Małysz

- Organizator wymyślił sobie dostarczenie wyniku niemieckiego testu. Czym on się różni? Prawdopodobnie jest z Chin, jak wszystkie inne. Dla mnie to jest nabijanie kasy - mówi Adam Małysz dla serwisu skijumping.pl.

Gorąco przed rozpoczęciem 70. Turnieju Czterech Skoczni, który już 28 grudnia rozpocznie się od konkursu w Oberstdorfie. Spore kontrowersje wzbudza pomysł organizatorów pierwszych zmagań, którzy zapowiedzieli, że wydadzą akredytację na podstawie negatywnego testu PCR.

Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że test trzeba wykonać... w Bawarii! Przepis dotyczy wszystkich zagranicznych zespołów.

Z takim pomysłem nie zgadza się Adam Małysz. Dyrektor sportowy PZN w bardzo mocnych słowach - w rozmowie z serwisem skijumping.pl - wyraził swój sprzeciw. Przyznał, że nie jest to logiczne rozwiązanie, poza tym oskarżył Niemców o "nabijanie kasy".

ZOBACZ WIDEO: Apoloniusz Tajner surowy w ocenie polskich skoczków. "Wydawało się, że gorzej być nie może"

- To brzmi bardzo nielogicznie, wręcz niesprawiedliwie. Jesteśmy zaszczepieni, co weekend FIS wymaga od nas negatywnego wyniku testu w celu odebrania akredytacji, a teraz organizator wymyślił sobie dostarczenie wyniku niemieckiego testu. Czym on się różni? Prawdopodobnie jest z Chin, jak wszystkie inne. Dla mnie to jest nabijanie kasy. Prawdopodobnie stąd mają pieniądze na podniesienie nagrody finansowej dla zdobywcy Złotego Orła - powiedział Małysz.

- To jest krzywdzące dla wszystkich - dodał dyrektor sportowy PZN.

Wszystkie zespoły test na obecność koronawirusa na terenie Bawarii przejdą 27 grudnia, a to oznacza, że do Niemiec muszą wyruszyć dzień wcześniej, czyli w drugi dzień świąt Bożego Narodzenia. Polacy mają daleką drogę do Oberstdorfu.

Należy przypomnieć, że podczas zeszłorocznego Turnieju Czterech Skoczni było sporo zamieszania z testami. Na własnej skórze przekonał się o tym Klemens Murańka, którego test dał wynik pozytywny, mimo że przed wyjazdem z Polski jego wynik był negatywny. Było zagrożenie, że polski zespół zostanie wycofany z rywalizacji. Ostatecznie Biało-Czerwoni przystąpili do turnieju. Wygrał go Kamil Stoch.

- Pamiętamy sytuację sprzed roku. Niemieckie testy potrafią wybić z równowagi. Odczuliśmy to na własnej skórze, gdy walczyliśmy o to, by nasi zawodnicy wystartowali w Oberstdorfie - skomentował Adam Małysz w rozmowie z serwisem skijumping.pl.

Kolejne konkursy PŚ odbędą się w szwajcarskim Engelbergu. W sobotę i niedzielę (18-19 grudnia) zaplanowano dwa konkursy indywidualne o godz. 16:00. Transmisja w TVN, Eurosporcie 1 oraz na WP Pilot.

Czytaj także:
Sensacje w Klingenthal. Piotr Żyła najlepiej w sezonie
Bez przeliczników inny triumfator. Tak wyglądałaby klasyfikacja zawodów

Źródło artykułu: