Trzykrotny mistrz olimpijski ma za sobą udany sezon, choć kończył go przeciętnymi skokami w Planicy. W Słowenii nie ukrywał rozczarowania, ale szybko negatywne myśli przekuł w pozytywne. Przecież ma za sobą jeden z najlepszych sezonów w karierze, w którym został triumfatorem Turnieju Czterech Skoczni i medalistą mistrzostw świata w drużynie, a w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata był trzeci.
- Byłbym przegrany, gdybym skończył sezon na końcu drugiej dziesiątki. Nie przeżarłem się ambicjami. Częściowo tak, ale to nie jedyna przyczyna. Bardziej są one w sferze mentalnej niż fizycznej - powiedział Kamil Stoch, który wznowił już przygotowania do nowego sezonu.
Najważniejszą imprezą w 2022 roku będą zimowe igrzyska w Pekinie. Stoch znów będzie jednym z faworytów do medali w indywidualnych zmaganiach, a Polacy rywalizować będą o krążek w drużynie. Stoch zdaje sobie sprawę z tego, że dla niego mogą to być ostatnie igrzyska.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Lindsay Vonn zachwyca formą w bikini
- Chciałbym, żeby to pokolenie nie przeminęło nigdy. Chyba tylko pan Bóg wie, jak to będzie. Ja wciąż jestem skoczkiem, póki co moje myśli wybiegają najdalej do następnego treningu. A po tych, które mamy teraz ledwo chodzę. Mam nadzieję, że przetrwam kolejny - zażartował Stoch.
Przyznał on, że z biegiem czasu i zyskanego doświadczenia, z niektórymi rzeczami na treningach idzie mu łatwiej niż kiedyś. Są jednak aspekty, które sprawiają, że musi dawać z siebie coraz więcej. Jednak jak zapewnił, wciąż ma rezerwy i może się rozwijać, co daje mu energię i motywację do kolejnych treningów.
Czytaj także:
USA rozważa bojkot Zimowych Igrzysk Olimpijskich 2022. "Chcielibyśmy o tym dyskutować"
Bojkot igrzysk olimpijskich w Pekinie? Jest jasne stanowisko Amerykanów