PŚ w Zakopanem. Będzie wiało, a pogoda potrafi wtrącić trzy grosze na Wielkiej Krokwi. Stoch dobitnie się przekonał

PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Kamil Stoch
PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Kamil Stoch

W sobotę, podczas konkursu drużynowego Pucharu Świata, w Zakopanem będzie wiało. W przeszłości warunki atmosferyczne już nieraz odebrały radość Kamilowi Stochowi i polskim kibicom.

W tym artykule dowiesz się o:

Około 10 stopni Celsjusza na minusie, a - co gorsza - wiatr (w granicach 3-4 metrów na sekundę). To warunki, które towarzyszyć będą skoczkom podczas sobotniego konkursu drużynowego Pucharu Świata w Zakopanem. Można mówić o faworytach, można zestawiać drużynowe wyniki kwalifikacji, ale największy wpływ na rywalizację mogą mieć warunki. Dobitnie przekonaliśmy się o tym w poprzednich latach.

W 2018 roku Kamil Stoch przyjechał do Zakopanego jako jeden z głównych faworytów konkursu. Polak znajdował się wówczas w wyśmienitej formie - zwyciężył we wszystkich czterech konkursach Turnieju Czterech Skoczni, a ponadto do zawodów w Polsce przystępował w roli lidera Pucharu Świata. Jakby tego było mało, dzień przed zawodami indywidualnymi, w drużynówce, Stoch ustanowił rekord skoczni. W niedzielę nastroje były jednak zgoła odmienne. Stoch sensacyjnie zakończył zmagania już po pierwszej serii, a spory wpływ na to miały trudne warunki atmosferyczne.

Rok później historia się powtórzyła. Stoch znów przyjechał w roli jednego z faworytów, a tysiące kibiców na trybunach pod Wielką Krokwią znów przeżyło spory zawód. Ich ulubieniec znów przegrał z pogodą, choć w ogóle nie chciał zrzucać winy na warunki.

ZOBACZ WIDEO: PŚ w Zakopanem. Jak skoczkowie byli testowani przed konkursem? Apoloniusz Tajner zdradza kulisy

- Okazało się, że nie jestem w stanie oddać skoku przy pełnym zaangażowaniu, pełnej koncentracji i adrenalinie, która zawsze się udziela podczas zawodów w Zakopanem - mówił wówczas.

W sezonie 2019/20 nie było już mowy o pechu, a Kamil Stoch znów został królem Zakopanego. Fani mieli nawet podwójne powody do radości, bo na podium znalazł się także Dawid Kubacki.

Wnioski? To nie kwestie techniczne, szybkość na najeździe, czy efektowny telemark, mogą być kluczowe w sobotniej drużynówce, a warunki atmosferyczne. Jeśli jeden z zawodników drużyny aspirującej do czołowych miejsc zostanie "wycięty" przez wiatr, wówczas nawet największe starania pozostałej trójki mogą nie wystarczyć, aby odrobić straty.

Obyśmy nie musieli przekonywać się o tym w rzeczywistości. Początek zmagań o godzinie 16:15.

Czytaj także:
Puchar Świata w Zakopanem. Taktyczna zagrywka Michala Doleżala. W sobotę zapadnie ważna decyzja
PŚ w Zakopanem. Severin Freund wraca po ponad czterech latach. "Jestem bardzo szczęśliwy"

Komentarze (2)
avatar
olałwas
16.01.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Lepiej wcześniej się wytłumaczyć . 
avatar
krab
16.01.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Tym razem nic nas nie zatrzyma. Najwyższe podium będzie nasze.