- O mniejszych skoczniach nie chcę nawet rozmawiać, bo miały być końcem listopada oddane do użytku. A dalej nie są otwarte - przyznaje dyrektor w Polskim Związku Narciarskim.
Małysz dodaje, że już na zgrupowaniach w październiku było widać, że prace nad remontem mniejszych obiektów w Zakopanem nie posuwały się przesadnie szybko: - Nie wiem, jakie umowy COS miał podpisane, ale my dostaliśmy informację, że końcem listopada na skoczni będzie można skakać.
To jedna z największych inwestycji sportowych w Zakopanem od wielu lat. W 2019 roku rozpoczęła się gruntowna przebudowa Średniej Krokwi i pozostałych mniejszych obiektów kompleksu. Wszystko po to, by młodzi skoczkowie z Zakopanego wreszcie mogli trenować na swoich skoczniach i nie musieli kilka razy w tygodniu podróżować na trening do Szczyrku czy Wisły.
ZOBACZ WIDEO: Apoloniusz Tajner mówi o problemie polskiego sportu. "Andrzej Stękała to przetrwał i teraz odbiera nagrodę"
- Na razie nic z tego nie wyszło. Położono tylko igelit, by z daleka wyglądało dobrze, a tak naprawdę wszystko jest rozkopane - mówi Rafał Kot, który zasiada w prezydium Tatrzańskiego Związku Narciarskiego.
- To nieprawda, że na skoczni nic się nie dzieje. Nie bieżąco jesteśmy informowani o postępach prac i weryfikujemy to. Mimo że w firmie wykonawczej było dużo przypadków koronawirusa, wszystko przebiega według planu. Termin zakończenia inwestycji to 30 czerwca 2021 roku i zostanie on dotrzymany - zapewnia Sebastian Danikiewicz.
Kolejną sporną kwestią jest przeniesienie mistrzostw Polski w skokach, zaplanowanych na wtorek 22 grudnia. Miały odbyć się w Zakopanem. Termin będzie dotrzymany, ale imprezę przeniesiono do Wisły z powodu trwającego remontu obiektu.
Kot nazywa tę sytuację torpedowaniem skoków w Zakopanem i TZN-u. Dyrektor COS-u natomiast - szukaniem sensacji tam, gdzie jej nie ma i dodaje, że we wrześniu COS i Tatrzański Związek Narciarski ustalili, że do końca tego roku nie będą planowane na Wielkiej Krokwi wydarzenia sportowe, a remonty mają się zakończyć 18 grudnia. Czas na zdemontowanie rusztowań jest podobno jednak do końca roku.
Emocje w rozmowie z WP SportoweFakty łagodzi Adam Małysz: - Dostaliśmy pismo od dyrektora COS-u, że nie są w stanie wpuścić skoczków na obiekt ze względu na remont wieży i całego dołu. I że prace się przedłużają. Nie mogą dać zielonego światła na wejście choćby ekipom telewizyjnym, bo to jest cały czas plac budowy.
Dyrektor w PZN tłumaczy, że pierwotnie zakładano organizację mistrzostw 26 grudnia. On sam jednak podkreślał, że taki termin nie jest możliwy, bo wtedy kadra wyjeżdża na Turniej Czterech Skoczni. Następnego dnia przed 12.00 w Oberstdorfie zawodnicy muszą poddać się testom, a nie powinni jechać w nocy.
- Myśleliśmy, że nie będzie problemu z mistrzostwami Polski, bo treningi na skoczni trwały. Maciek Maciusiak był przecież na zgrupowaniu i zawodnicy skakali. Kto przypuszczał, że taka sytuacja będzie mieć miejsce? Z drugiej strony, jeśli faktycznie nie ma odbioru prac remontowych i nie można tam wpuścić np. ekip telewizyjnych, to zawody oczywiście nie mają sensu - reasumuje Małysz.
Dominator skacze daleko, ale ma jeden problem. Ekspert wyjaśnia, z czego może wynikać >>