Po mistrzostwach świata w lotach czuliśmy niedosyt. Brąz drużyny cieszył, ale indywidualnie liczyliśmy na więcej. Żadnych zastrzeżeń nie było tylko do Andrzeja Stękały. Zakopiańczyk zaskoczył wszystkich - skakał jak natchniony. Trzy lata temu był wyrzucono go z kadry, a w Słowenii został 10. skoczkiem MŚ i poprowadził drużynę do brązu.
Jego skok w drugiej serii drużynówki był kluczowy. Lot ponad 220. metr zabrał już resztki nadziei Słoweńcom, że mogą nas jeszcze dogonić i wyrwać brązowy medal. Po zawodach Stękała nie ukrywał wielkiego wzruszenia, dziękował przede wszystkim Maciejowi Maciusiakowi, asystentowi Doleżala. To właśnie ten szkoleniowiec podał mu rękę w momencie gdy był blisko rzucenia nart w kąt (więcej TUTAJ).
Stękała podjął rękawice i krok po kroku odbudowywał formę. Kluczowe było ostatnie lato. Zaczął skakać naprawdę daleko. Znów uwierzył w siebie. Potwierdzenie formy przyszło na początku zimy, gdy zaczął od 19. miejsca w Wiśle. Później był 11. w Kuusamo i zanotował świetny start na mistrzostwach świata.
ZOBACZ WIDEO: Apoloniusz Tajner mówi o problemie polskiego sportu. "Andrzej Stękała to przetrwał i teraz odbiera nagrodę"
- Był najlepszym z Polaków w drużynówce. Skacze naprawdę pięknie i może w tym sezonie Pucharu Świata jeszcze sporo osiągnąć. Teraz najważniejsze, żeby jemu i pozostałym naszym skoczkom dopisywało zdrowie, a będzie dobrze - podkreśla Wojciech Fortuna.
Mistrz olimpijski z Sapporo nie jest w swojej opinii odosobniony. Również zdaniem Rafała Kota Stękała w najbliższych konkursach Pucharu Świata może sporo namieszać.
- Jak ktoś potrafi latać na skoczniach do lotów, to później łatwiej jest mu przenieść wysoką formę na skocznię mniejszą. Andrzej jest bardzo podbudowany mistrzostwami, na takiej fali euforii. Skacze z radością, ma ten ważny w skokach automatyzm i powtarzalność. W Planicy wszystkie skoki miał dobre, od pierwszego próbnego do ostatniego w drużynówce. Nie zawala prób, może nam przynieść sporo radości w Pucharze Świata - zapewnia były fizjoterapeuta polskiej kadry.
Co ważne, Stękała ma jeszcze rezerwy. Wydawało się, że podczas drużynówki w Planicy skakał już ponad swoje możliwości. Szybko taką tezę odrzucił jednak Michal Doleżal. Trener polskich skoczków w wywiadzie dla naszego portalu jednoznacznie powiedział: - Andrzej może skakać jeszcze lepiej!
I tego się trzymajmy. Dotychczas najlepszym startem Stękały w Pucharze Świata jest 6. miejsce wywalczone w 2016 roku w konkursie w Trondheim. W Engelbergu zakopiańczyk ma szanse nawiązać do tego osiągnięcia, a może nawet je poprawić? W piątek w Szwajcarii rozkręcał się ze skoku na skok. Czas zatem na atak w sobotę.
Konkurs rozpocznie się o 16:00. Transmisja w TVP 1, Eurosporcie 1 i na WP Pilot.
Czytaj także: marzymy o powtórce sprzed roku. Kamil Stoch dał nadzieję