Końcówka niedzielnego konkursu drużynowego MŚ w lotach narciarskich w Planicy miała niesamowity przebieg. Po siedmiu z ośmiu skoków prowadzili Niemcy, którzy o 14,6 pkt. wyprzedzali Norwegów.
Gdy na górze pozostało już tylko dwóch skoczków, na pokerową zagrywkę zdecydował się Alexander Stoeckl. Przed próbą Halvora Egnera Graneruda trener kadry Norwegów poprosił o obniżenie belki startowej - z dwunastej na dziesiątą.
Konkurs rozpoczynał się z belki nr 13, później zawodnicy (z grupy trzeciej i czwartej) skakali z belki nr 12 (bonifikata 9,2 pkt.). Belka nr 10 oznaczała aż 27,4 pkt. bonifikaty. Granerud świetnie poradził sobie w tych warunkach. Wylądował na 234,5 m, dzięki czemu uzyskał fenomenalną notę 250,1 pkt.
ZOBACZ WIDEO: Rafał Kot analizuje formę syna. "Jestem w kropce"
W tym momencie pod presją znaleźli się: Stefan Horngacher i jego podopieczny Karl Geiger. Trener Niemców podjął decyzję o pozostawieniu obniżonej belki startowej (nr 10).
Geiger skoczył 224,5 m, a komputer pokazywał, że do wygranej potrzebuje 225 m. Niemiec wylądował w okolicach zielonej linii, więc wydawało się, że różnica między dwiema najlepszymi drużynami będzie minimalna.
Jakież musiało być zdziwienie wielu kibiców, gdy okazało się, że Niemcy przegrali z Norwegami aż o 19,2 pkt. Dlaczego tak się stało?
Otóż Geiger nie otrzymał bonifikaty za belkę nr 10. Według przepisów FIS, skoczek musi uzyskać wynik stanowiący przynajmniej 95 proc. rozmiaru skoczni (HS), by dostać dodatkowe punkty za obniżoną belkę. HS Letalnicy wynosi 240 m, więc 95 proc. to 228 m. Tymczasem Geiger wylądował o 3,5 m bliżej.
18,2 pkt. - tyle stracili Niemcy z powodu nieudanego manewru z obniżeniem belki. Gdyby więc Geiger doleciał do 228. metra, wówczas prawdopodobnie jego drużyna zostałaby mistrzem świata (Niemcy dostaliby wspomniane 18,2 pkt. za niższą platformę startową plus dodatkowe punkty za dłuższy lot).
Pozostaje pytanie: czy warto było iść śladem Norwegów i obniżać belkę? Stefan Horngacher twierdzi, że nie miał wyjścia.
- Alex (Stoeckl - przyp. red.) rozegrał to wyjątkowo dobrze taktycznie. Obniżył belkę o dwa stopnie. Musiałem też w tym uczestniczyć, bo gdybym tego nie zrobił, to bylibyśmy bez szans. Karl niestety nie oddał aż tak dalekiego skoku. Ostatecznie jednak jesteśmy bardzo zadowoleni - podkreślił Stefan Horngacher w rozmowie z telewizją ZDF.
Przypomnijmy, że na podium obok Norwegów i Niemców stanęli także Polacy. Piotr Żyła, Andrzej Stękała, Kamil Stoch i Dawid Kubacki wywalczyli brązowe medale.
Czytaj także: MŚ w lotach. Memy po "drużynówce". Stękała bohaterem, Horngacher przeszarżował (galeria)
Czytaj także: MŚ w lotach. "Andrzej Ty świrze!". Twitter po brązowym medalu polskich skoczków