Polska z brązowym medalem w konkursie drużynowym mistrzostw świata w lotach. To najważniejsza informacja tego weekendu w polskim sporcie. Biało-Czerwoni sukces zawdzięczają przede wszystkim fenomenalnej postawie Andrzeja Stękały i Piotra Żyły. Ta dwójka od początku mistrzostw skakała kapitalnie i najlepsze skoki zostawiła na drużynówkę.
Po raz pierwszy od dawna to nie Kamil Stoch i Dawid Kubacki byli liderami polskiej reprezentacji. Tym razem ta dwójka została w cieniu Stękały i Żyły. W drużynówce Stoch miał nieudaną pierwszą próbę na 205,5 metra. Po niej Polacy spadli z 1. na 3. miejsce. Z kolei Kubacki oba skoki miał dalekie od optymalnych - 211 i 209 metrów. Co zatem dzieje się z liderami kadry? Czy już teraz są powody do niepokoju? Te pytania zadaliśmy ekspertom.
- Nie martwmy się o Kamila Stocha - uspokaja Rafał Kot i dodaje: - Brakuje mu trochę powtarzalności, ale może ją złapać tak naprawdę po jednym konkursie. Wystarczą jedne zawody, w których Kamil odpali dwa razy, i wszystko w jego skokach zaskoczy.
ZOBACZ WIDEO: Rafał Kot analizuje formę syna. "Jestem w kropce"
- Cały czas utrzymuję, że Kamil wygra w tym sezonie kilka konkursów Pucharu Świata - podkreśla Wojciech Fortuna. - Jego przełamanie może nastąpić już w Engelbergu. Na tej skoczni zwykle czuje się znakomicie. To idealny obiekt dla niego, żeby się przełamać - zapewnia mistrz olimpijski z Sapporo.
W przypadku Dawida Kubackiego krótsze skoki w Planicy wynikały przede wszystkim z kłopotów zdrowotnych. W czwartek rano, podczas rozgrzewki, mistrz świata poczuł ból w plecach. Wielki wysiłek fizjoterapeutów sprawił, że Polak mógł w ogóle wystartować. Obolały Kubacki nie miał jednak szans nawiązać równorzędnej walki z rywalami.
- Widać było po nim, że nie jest w pełni sił. Latał nisko nad zeskokiem. Brakowało takiej dobrej energii, ale spokojnie. Dawid wyzdrowieje i znów będzie nas cieszył dalekimi skokami - przekonuje Wojciech Fortuna. - Trzymajmy kciuki, żeby Dawid szybko odzyskał pełną formę zdrowotną. Wtedy szybko ponownie dołączy do ścisłej czołówki - dodaje Rafał Kot.
Po mistrzostwach świata w lotach, skoczkowie szybko wrócą do rywalizacji. Od 18 do 20 grudnia rywalizować będą w dwóch indywidualnych konkursach Pucharu Świata w Engelbergu. Polacy wystartują w składzie: Stoch, Kubacki, Żyła, Stękała, Murańka i Zniszczoł.
Czytaj także:
Stoch z uznaniem o Andrzeju Stękale. "Wyciągnął nas za uszy"
Sędziowie się skompromitowali przy skoku Markusa Eisenbichlera