Indywidualna rywalizacja w mistrzostwach świata w lotach narciarskich już za nami. Trudno jednoznacznie ocenić występ polskich skoczków. W pierwszej dziesiątce było aż trzech naszych zawodników, ale żaden z nich nie zdobył medalu.
Trener Michal Doleżal w Eurosport tłumaczył, że też czuje lekki niedosyt. Uczciwie jednak przyznał, że nasi skoczkowie jeszcze nie są na tym etapie, aby walczyć z najlepszymi.
- Na pewno indywidualnie oczekiwaliśmy więcej. Walka o medale była bez nas, a po to przyjeżdża się na mistrzostwa świata. Skoki są ok, ale w tej chwili brakuje nam trochę, aby walczyć o medale - mówi szkoleniowiec.
Doleżal jednak wlał trochę nadziei w serca kibiców. Zdradził, że przełom może nastąpić nawet w niedzielnym konkursie drużynowym.
- Widzimy rezerwy m.in. na progu, może trochę bardziej w fazie przelotowej, od razu za progiem. Tam trochę brakuje nam wysokości i będziemy pracować, aby do niedzieli to wyeliminować. Mamy zawodników, którzy potrafią to zrobić od razu, jeśli się skupią - przyznaje.
Trener polskich skoczków zapowiedział, że w niedzielę Biało-Czerwoni będą walczyć o medal. Dodał też, że nie miał żadnych wątpliwości, aby do "drużynówki" wystawić tych samych zawodników, którzy skakali w piątek i sobotę.
MŚ w lotach. Dawid Kubacki: Skupiamy się na skokach, a nie tym, co dają na dole >>
MŚ w Planicy. Aż złapał się za głowę. Tak Stękała poleciał po największy sukces w karierze >>
ZOBACZ WIDEO: Rafał Kot analizuje formę syna. "Jestem w kropce"