Jeszcze w czwartek Andrzej Stękała musiał walczyć o miejsce w czwórce na kwalifikacje z Aleksandrem Zniszczołem i Klemensem Murańką, tymczasem w sobotni wieczór został 10. zawodnikiem mistrzostw świata w lotach.
Nic dziwnego, że po ostatnim skoku w Planicy Stękała był w wielkiej euforii. Loty na 224,5 oraz 212 metr pozwoliły mu utrzymać 10. pozycję z piątku, co jest największym sukcesem w dotychczasowej karierze reprezentanta Polski.
"Aaaaa!" - krzyknął Stękała po swoim ostatnim skoku w Planicy, łapiąc się za głowę. Tyle, że wykonując ten ruch z pewnością nie wiedział, że po komputerowych wyliczeniach zagwarantuje sobie miejsce w czołowej dziesiątce MŚ w Planicy.
- Aż sam złapał się za głowę, bo to był stosunkowo krótki skok. Szkoda tej odległości - przyznał komentujący zawody w TVP Sebastian Szczęsny. - Jęk zawodu i ten gest, bo wiedział, że to nie tak wszystko poszło - stwierdził Szczęsny.
Po chwili jednak, po komputerowych wyliczeniach, stało się jasne, że Stękała właśnie osiągnął największy sukces w karierze. Gdy na planszy pojawiła się jego pozycja, reprezentant Polski nie ukrywał ogromnej radości.
Takie obrazki uwielbiamy Piękna radość Andrzeja Stękały po największym sukcesie w karierze. #skokoholicy #skijumpingfamily pic.twitter.com/lqdfV3mlWk
— TVP SPORT (@sport_tvppl) December 12, 2020
To nie koniec emocji w MŚ w lotach. W niedzielę zmagania drużynowe, w których Polacy mają duże szanse na medal. Początek pierwszej serii o 16:00. Transmisja w TVP 1, Eurosporcie 1 i na WP Pilot. Wynikowa relacja na żywo na WP SportoweFakty.
Zobacz też:
MŚ w lotach. Kamil Stoch zgasił dziennikarza. "O tak, za miesiąc to bym wygrał"
MŚ w lotach. Ta statystyka nie pozostawia złudzeń. W niedzielę może być pięknie
ZOBACZ WIDEO: Rafał Kot analizuje formę syna. "Jestem w kropce"