219, 215,5, 211 i 196 - takie odległości uzyskiwał Dawid Kubacki podczas czterech serii w Planicy. Był najsłabszym z reprezentantów Polski, choć w przypadku 15. miejsca trudno mówić, że jest ono złe, szczególnie w obliczu problemów zdrowotnych skoczka.
- Nie wszystko poszło po mojej myśli, trochę za bardzo zaryzykowałem. Przesadziłem z agresją za progiem, byłem metr-dwa niżej niż powinienem, to mój błąd. Myślałem, że nadrobię prędkością, ale się nie udało - tłumaczył zawodnik w TVP Sport.
Kubacki "na gorąco" próbował analizować swoją ostatnią próbę. - Chciałem coś zrobić inaczej, bo dwa poprzednie niby były ok, ale metrów nie było. Nie miałem nic do stracenia. Nie wyszło tak, jak bym sobie wyobrażał. Przegadam z trenerami, możliwe, że przez plecy czucie nie jest tak dobre, jak normalnie i to może mieć wpływ. Musiałem popełnić jakiś błąd, bo uciekło mi sporo metrów - zastanawiał się.
ZOBACZ WIDEO: Rafał Kot analizuje formę syna. "Jestem w kropce"
Kubacki jeszcze nie jest w pełni zdrowy. - Jest względnie ok. Dobrze, że mamy konkursy po południu, bo jakby były jak zwykle w Planicy (około godz. 10:00 - przyp. red.), to musiałbym wstawać o godz. 5. Pracujemy z fizjoterapeutą, żeby to poprawić. Z dnia na dzień jest coraz lepiej, ale ból i ograniczona swoboda ruchów nadal są - wyjaśnił skoczek.
W niedzielę cały zespół weźmie udział w konkursie drużynowym. Polacy są w gronie faworytów do medalu. - Medal jest w naszym zasięgu, mamy mocną drużynę. Jesteśmy tu po to, żeby skupić się na tym, co tam na górze, a nie na tym, co dają tam na dole - zakończył Kubacki.
Początek pierwszej serii o 16:00. Transmisja w TVP 1, Eurosporcie 1 i na WP Pilot. Wynikowa relacja na żywo na WP SportoweFakty.
Czytaj też:
MŚ w lotach. Kibice i dziennikarze zachwyceni. "40 cm na wagę złota"
MŚ w lotach. Kosmiczny poziom. Złoto dla Niemca. Trzech Polaków w najlepszej dziesiątce!