[tag=48160]
Halvor Egner Granerud[/tag] był najlepszym skoczkiem soboty w Planicy, ale przewaga, jaką w piątek wypracował sobie Karl Geiger wystarczyła mu do tego, żeby zostać mistrzem świata w lotach. Rozstrzygnięcie dwudniowego konkursu było jednak bardzo emocjonujące, bo Granerud wysoko zawiesił poprzeczkę przed Niemcem, skacząc w czwartej serii 243 metry. Geiger odpowiedział skokiem na 231,5 metra i o zaledwie pół punktu wyprzedził Norwega.
Granerud odniósł jeden z największych sukcesów w karierze, ale gdy okazało się, że przegrał z Geigerem o pół punktu, był bardzo rozczarowany. Ze smutkiem schował głowę i nie cieszył się ze srebrnego medalu.
Kiedy mistrzostwa świata w lotach po czterech seriach przegrywasz o pół punktu... #skijumpingfamily #skokoholicy pic.twitter.com/GQ6Fc4eI9z
— TVP SPORT (@sport_tvppl) December 12, 2020
- Chyba wiem, co Rune Velta myślał o srebrze z Vikersund. To bardzo kwaśne. Powiedziałem sobie przed mistrzostwami, że jeśli poczuję, że zrobiłem wszystko, co w mojej mocy, będę szczęśliwy. Ale nie zrobiłem. Bycie numerem dwa jest straszne - powiedział Granerud w rozmowie z telewizją NRK.
Lider Pucharu Świata w niedzielę będzie najmocniejszym punktem Norwegii, która z pewnością będzie liczyć się w grze o medale konkursu drużynowego. Początek zmagań o godzinie 16:00.
Czytaj także:
- MŚ w lotach. Ważne informacje po konkursie indywidualnym. Polacy dali odpowiedź
- MŚ w lotach. Ta statystyka nie pozostawia złudzeń. W niedzielę może być pięknie
ZOBACZ WIDEO: Rafał Kot analizuje formę syna. "Jestem w kropce"