[tag=25395]
Stefan Kraft[/tag] przyjechał do Planicy jako wielka niewiadoma mistrzostw świata w lotach. Lider austriackiej kadry wracał bowiem do formy po przejściu koronawirusa, ale już podczas treningu udowodnił, że jest w stanie namieszać, skacząc aż 239 metrów. Niestety 27-latek nie przystąpił do kwalifikacji. Jak się okazało, odnowiła mu się kontuzja pleców.
"Stefan Kraft udał się w piątek do Innsbrucka na dalsze badania lekarskie z powodu ostrego bólu pleców i pachwiny" - informował Austriacki Związek Narciarski (WIĘCEJ).
Jednocześnie Austriacki Związek Narciarski nie wykluczył powrotu Krafta do Planicy na niedzielny konkurs drużynowy. O tym miał zadecydować lekarz. W sobotę pojawił się komunikat, że Austriacy w drużynówce będą musieli radzić sobie bez Krafta, co mocno obniża ich szanse na medal.
"Moje wczorajsze badania w Innsbrucku były ważne, ale nie przyniosły żadnych nowych wieści w kwestii powracającego bólu pleców. Z medycznego punktu widzenia jestem w pełni zdrowy i niczego mi nie brakuje" - napisał na swoim blogu triumfator Pucharu Świata w poprzednim sezonie.
Kraft dodał jednocześnie, że przez najbliższy czas zamierza zostać w domu i skupić się na pełnej regeneracji, by móc powrócić do Pucharu Świata już w Engelbergu (19-20 grudnia). Jak dotąd nie zdobył on ani jednego punktu do klasyfikacji generalnej PŚ 2020/21.
Czytaj także: MŚ w lotach. Burzy w Słowenii ciąg dalszy. Trener odchodzi
ZOBACZ WIDEO: Rafał Kot analizuje formę syna. "Jestem w kropce"