MŚ w lotach. Polski kontratak. "Nadal mamy szansę na historyczny wynik"

PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Kamil Stoch
PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Kamil Stoch

- Nawet jeśli Polacy nie zdobędą dzisiaj medalu, mogą i tak osiągnąć historyczny wynik. Czwórka w dziesiątce to byłoby coś - mówi przed sobotnią rywalizacją w Planicy Rafał Kot. Początek drugiej części konkursu indywidualnego o MŚ w lotach o 16:00.

Nadzieje były ogromne. Po dwóch seriach jesteśmy jednak dalecy od huraoptymizmu. Na półmetku 7. miejsce zajmuje Piotr Żyła. 8. Kamil Stoch, 10. Andrzej Stękała, a 12. Dawid Kubacki.

Kilka lat temu o takim wyniku moglibyśmy tylko pomarzyć. Polskie skoki weszły jednak na salony. Zawodnicy przyzwyczaili nas do walki o medale, dlatego po pierwszych dwóch seriach czujemy niedosyt. Może nie tyle z miejsc, które są bardzo wysokie, ale ze straty Żyły czy Stocha do najlepszej trójki.

Po dwóch kolejkach najbliżej złotego medalu, trochę niespodziewanie, jest Karl Geiger. W najbliższych dniach Niemiec zostanie ojcem. Potrafi skupić się jednak na skokach. Jego pierwszy piątkowy lot to był majstersztyk. Wybił się bardzo wysoko i doleciał do 241. metra. W finale lądował bliżej (223,5 metra), ale wystarczyło do obrony prowadzenia.

ZOBACZ WIDEO: Rafał Kot analizuje formę syna. "Jestem w kropce"

Rywale wściekle będą jednak atakować. Niecałe 5 punktów do Geigera traci wicelider Halvor Egner Granerud. Tuż za Norwegiem jest Markus Eisenbichler, a zaraz za podium Michael Hayboeck. - Ta czwórka ma największe szanse na medal. Chociaż moim zdaniem walka o złoto rozegra się między Granerudem a Eisenbichlerem - przewiduje Rafał Kot.

- Pozostałym skoczkom z czołówki będzie trudno włączyć się do walki o medal, ale nie wszystko jest jeszcze stracone - zapewnia były fizjoterapeuta polskiej kadry skoczków.

Siódmy Żyła do trzeciego Eisenbichlera traci 17, a ósmy Stoch 26 "oczek". - Dużo, ale na skoczni do lotów nie takie przewagi były już odrabiane. Warunek jest jeden, Polacy muszą oddać w sobotę po dwa bardzo dalekie skoki - podkreśla Rafał Kot.

Mówiąc wprost: Żyła i Stoch potrzebują petard, jakie potrafili odpalić w piątek Hayboeck i Eisenbichler. W pierwszej serii Austriak poleciał na 245,5 metra. W drugiej Niemiec jeszcze przebił ten wynik i wylądował na 247. metrze. To były imponujące loty i takich potrzebują Biało-Czerwoni. Stać ich na to.

Nawet jeśli jednak Polacy nie wywalczą medalu, jest duża szansa na historyczny wynik. Jeszcze nigdy trzech Biało-Czerwonych nie ukończyło indywidualnego konkursu MŚ w lotach w czołowej "10". - A teraz jest szansa nawet na czterech Polaków i to byłoby coś - zwraca uwagę Rafał Kot.

Na półmetku, z Biało-Czerwonych, poza "10" jest tylko 12. Dawid Kubacki. Traci jednak niewiele. Może wskoczyć do dziesiątki i to nie kosztem któregoś z kolegów z kadry. Do pokonania jest 9. Rosjanin Jewgienij Klimow czy 7. Japończyk Yukiya Sato.

Polacy mają o co walczyć. Trzech czy czterech "naszych" w dziesiątce konkursu to byłby fantastyczny prognostyk przed niedzielną drużynówką. A gdyby jeszcze Żyła albo Stoch przypuścili udany atak na podium... byłoby cudownie. Do tego daleka droga, ale wszystko jest jeszcze możliwe. Dlatego w napięciu czekamy na dokończenie rywalizacji.

Początek trzeciej serii o 16:00. Transmisja w TVP 1, Eurosporcie 1 i na WP Pilot. Wynikowa relacja na żywo na WP SportoweFakty.

Program sobotniej rywalizacji w Planicy:
15:00 - seria próbna (relacja TUTAJ)
16:00 - trzecia seria konkursu indywidualnego (relacja TUTAJ)

Klasyfikacja konkursu o indywidualne MŚ w lotach po 2 z 4 serii:

MiejsceZawodnikKrajOdległościNota
1. Karl Geiger Niemcy 241/223,5 431,2
2. Halvor Egner Granerud Norwegia 221/229,5 426,6
3. Markus Eisenbichler Niemcy 220/247 425,7
4. Michael Hayboeck Austria 245,5/217 422,9
5. Robert Johansson Norwegia 220/228,5 411,4
6. Yukiya Sato Japonia 222/229 408,9
7. Piotr Żyła Polska 221,5/224,5 408,5
8. Kamil Stoch Polska 213/229 399
9. Jewgienij Klimow Rosja 237/208 397
10. Andrzej Stękała Polska 224,5/215,5 396,5
12. Dawid Kubacki Polska 219/215,5 394,8

Czytaj także:
Wielki powrót w polskich skokach
Szymon Łożyński: Kilku sędziów przeszło samych siebie [OPINIA]

Źródło artykułu: