- To nie był optymalny skok Kamila. Popełnił błąd przy złożeniu się do pozycji dojazdowej, tuż po odepchnięciu się od belki. Jak tylko wyszedł z progu, od razu zwróciłem uwagę na słabą prędkość Kamila - tłumaczy Rafał Kot, były fizjoterapeuta polskich skoczków narciarskich.
Przy wyjściu z progu Kamil Stoch miał 103,5 km/h. Dla porównania lider zawodów Karl Geiger, z tej samej belki, rozpędził się do 105 km/h. - To ogromna różnica. Gdy Kamil nie ułożył się dobrze na najeździe, wkradły się kolejne błędy i skocznia do lotów już tego nie wybacza. Na takim obiekcie traci się od razu 20 metrów - wyjaśnia nasz rozmówca.
Ostatecznie w pierwszej serii Stoch wylądował na 213., a Geiger na 241. metrze. Niemiec prowadził, Polak zajmował 13. lokatę. W finale nasz reprezentant pojechał już znacznie szybciej. Z tej samej, 12. belki rozpędził się do 104,2 km/h. Od razu miało to przełożenie na lot. Stoch uzyskał 229 metrów i awansował na 8. pozycję.
ZOBACZ WIDEO: Rafał Kot analizuje formę syna. "Jestem w kropce"
- Jeszcze mała iskierka na medal w rywalizacji indywidualnej się tli. Tak samo jak w przypadku Piotra Żyły. Rywale są z przodu, ale w dwóch skokach na takim obiekcie można odrobić 30 punktów. Jest jeden warunek - potrzeba dwóch równych i bardzo dalekich lotów - podkreśla Rafał Kot.
Wspomniany Piotr Żyła, na półmetku indywidualnej rywalizacji o mistrzostwo świata w lotach, jest najlepszym z Polaków. Po skokach na 221,5 oraz 224,5 metra zajmuje 7. pozycję.
Liderem jest Geiger. Niemiec nieznacznie wyprzedza Norwega Halvora Egnera Graneruda i swojego rodaka Markusa Eisenbichlera. Blisko jest także czwarty Austriak Michael Hayboeck. Do trzeciego Eisenbichlera Żyła traci 17 punktów, a Stoch 26 "oczek".
W piątek na skoczni w Planicy panowały dobre warunki do skakania. Wiatr trochę kręcił, ale nie miał decydującego wpływu na wyniki. - Jeszcze kilka dni temu spodziewałem się, że o tej porze roku warunki będą w Słowenii znacznie gorsze. Tymczasem i w czwartek i w piątek wiatr nie odgrywał pierwszoplanowej roli. Zresztą jak nawet trochę mocniej wiało w plecy, to i tak ci najlepsi jak Eisenbichler, Granerud czy Geiger latali bardzo daleko - zauważa nasz rozmówca.
Początek trzeciej serii konkursu indywidualnego w sobotę o 16:00. Transmisja w TVP 1, TVP Sport, Eurosporcie 1 i na WP Pilot. Wynikowa relacja na żywo na WP SportoweFakty.
Czytaj także:
Wielki powrót w polskich skokach
Niespodziewany lider na półmetku. Polacy oddalili się od medalu