MŚ w lotach. Niespodziewany lider na półmetku. Polacy oddalili się od medalu

PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Piotr Żyła
PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Piotr Żyła

Polacy latali daleko, ale nie aż tak jak rywale. Na półmetku indywidualnego konkursu o MŚ w lotach trzech Biało-Czerwonych jest w pierwszej "10". Straty do miejsc medalowych są jednak spore. Najbliżej złota jest niespodziewanie Niemiec Karl Geiger.

Seria próbna zaostrzyła apetyty do granic możliwości. Polacy latali fenomenalnie, a wisienką na torcie był skok Kamila Stocha na 239. metr. Wydawało się, że Biało-Czerwoni nie dadzą konkurencji szans.

W dwóch pierwszych seriach konkursowych nie wszystko ułożyło się jednak po myśli naszych reprezentantów. Nie było błysku i petard, na które oczekiwaliśmy. Na razie najlepszy z Biało-Czerwonych jest Piotr Żyła. W obu seriach poleciał ponad 220. metr. Dało mu to 7. miejsce.

Tuż za Żyłą jest 8. Kamil Stoch. W pierwszej serii wypadł znacznie poniżej oczekiwań. Słabo rozpędził się, trafił na gorsze powietrze zaraz po wyjściu z progu i niewiele dało się zrobić. Stoch doleciał do 213. metra. Zajmował 13. lokatę. Kilkadziesiąt minut później było jednak już znacznie lepiej.

ZOBACZ WIDEO: Rafał Kot analizuje formę syna. "Jestem w kropce"

Stoch znacznie szybciej rozpędził się na progu, leciał wysoko i wylądował na 229. metrze. Awansował aż o 5 miejsc i wciąż po cichu, tak samo jak Piotr Żyła, może jeszcze liczyć na medal.

Na wielkie słowa uznania zasłużył Andrzej Stękała. Jeszcze niedawno pracował jako kelner. Teraz, na półmetku konkursu o mistrzostwo świata, jest w najlepszej dziesiątce. Po znakomitej pierwszej próbie na 224,5 metra oraz dobrym locie w drugiej serii na 215,5 metra Stękała zajmuje 10. pozycję.

Tuż za pierwszą dziesiątką jest Dawid Kubacki. Po pierwszej serii był dziewiąty. W drugiej wylądował nieznacznie bliżej (215,5 do 219 metrów). Na razie mistrzowi świata z Seefeld daje to 12. lokatę. Szanse na awans o kilka miejsc są jednak spore. W sobotę trzeba atakować.

Na razie na pole position do złotego medalu jest Karl Geiger. Niemiec od początku sezonu skacze dobrze, ale nie był wymieniany jako główny faworyt do złota. Tymczasem konkurs zaczął fenomenalnie. Nie miał idealnych warunków. Pojechał jednak piekielnie szybko na progu. Już po wyjściu z niego widać było, że poleci bardzo daleko. Wylądował w dobrym stylu aż na 241. metrze. W drugiej serii było krócej, ale 223,5 metra pozwoliło Geigerowi prowadzić na półmetku.

Niemiec musi się jednak oglądać za siebie, bo rywale są blisko. Lider Pucharu Świata Halvor Egner Granerud traci 4,6 punktu. Na skoczni do lotów to tyle co nic. W obu seriach Norweg nie miał najlepszych warunków. Mimo to uzyskał 221 oraz 229,5 metra. Na szacunek zasługuje zwłaszcza jego druga próba. Przed nią sędziowie nie wiedzieli jaką belkę ustawić. Długo przetrzymali Graneruda, ale lider i tak poradził sobie znakomicie z mocnym wiatrem w plecy.

Trzeci po dwóch seriach jest Markus Eisenbichler. Niemiec też realnie może jeszcze myśleć o złocie. W drugiej serii huknął aż 247 metrów. Miał jednak wiatr pod narty, do tego słabo wylądował i mimo imponującej odległości (metr bliżej od życiówki) Eisenbichler zajmuje 3. pozycję. I tak może być jednak zadowolony, bo na półmetku - po locie na 220. metr - był szósty.

Druga odległość dnia należała do Michaela Hayboecka. W pierwszej serii Austriak wykorzystał mocny wiatr pod narty i poleciał na 245,5 metra. Kilkadziesiąt minut później było już słabiej. Po skoku na 217. metr spadł na 4. pozycję, ale do czołowej trójki traci niewiele.

Z Biało-Czerwonych minimalne szanse na medal zachowali jeszcze siódmy Żyła oraz ósmy Stoch. Straty są jednak spore. Żyła traci nieco ponad 17 punktów do trzeciego Eisenbichlera, a Stoch ponad 26 "oczek". To jest jednak skocznia do lotów i wszystko jest jeszcze możliwe. Początek trzeciej serii konkursu w sobotę o 16:00. Transmisja w TVP 1, Eurosporcie 1 i na WP Pilot.

W piątek wiatr było nieco mniej stabilny niż podczas kwalifikacji. Nie wiało mocno, ale częściej podmuchy zmieniały kierunek. Nie miało to jednak decydującego wpływu na przebieg pierwszych dwóch serii konkursowych. Co ważne, obie rozegrano z tej samej, 12. belki startowej.

Wyniki po 1. i 2. serii indywidualnego konkursu o MŚ w lotach:

MiejsceZawodnikKrajOdległościNota
1. Karl Geiger Niemcy 241/223,5 431,2
2. Halvor Egner Granerud Norwegia 221/229,5 426,6
3. Markus Eisenbichler Niemcy 220/247 425,7
4. Michael Hayboeck Austria 245,5/217 422,9
5. Robert Johansson Norwegia 220/228,5 411,4
6. Yukiya Sato Japonia 222/229 408,9
7. Piotr Żyła Polska 221,5/224,5 408,5
8. Kamil Stoch Polska 213/229 399
9. Jewgienij Klimow Rosja 237/208 397
10. Andrzej Stękała Polska 224,5/215,5 396,5
12. Dawid Kubacki Polska 219/215,5 394,8

Czytaj także:
Szymon Łożyński: Kilku sędziów przeszło samych siebie [OPINIA]
Ten moment zaważył na słabszym pierwszym skoku Kamila Stocha. Ekspert wyjaśnia

Komentarze (24)
avatar
AbediPele
12.12.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Moderacja SF to dno i kupa mułu, ten Zwieracz jest chory na punkcie naszego kraju a dziś liczę na dalsze loty naszych. 
avatar
Witalis
12.12.2020
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
@Admin. WPSF: Dlaczego tolerujecie rasistowskie wpisy trolla "Doktor Zwieracz"?!? Regulamin WPSF jednoznacznie zabrania mowy nienawiści. 
avatar
Katon el Gordo
11.12.2020
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Podobno polski lotnik potrafi polecieć nawet na drzwiach od stodoły. A jak widać w lataniu na nartach inni są od naszych lepsi. 
avatar
Katon el Gordo
11.12.2020
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Mistrzowska impreza a polskiego sędziego znowu nie ma w obsadzie. A podobno taką potęgą w skokach jesteśmy. 
avatar
Willibald
11.12.2020
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Jak długo Horngacher był trenerem naszych orłów, były wyniki, teraz się przeniósł i wyniki zabrał ze sobą.