Po wyjściu z progu 29-latek leciał bardzo wysoko nad zeskokiem. Już w trakcie lotu widać było, że będzie to bardzo daleki skok. Yumu Harada zaczął lądować daleko poza HS (odległość bezpieczeństwa) na Okurayamie. Niestety nie był w stanie ustać skoku na 144. metr.
Zaraz po wylądowaniu Japończykowi rozjechały się narty i upadł na prawą stronę. Jeszcze na zeskoku trzymał się za prawe kolano, co mogło sygnalizować, że doznał poważnej kontuzji. Obawy się potwierdziły. Na swoim Instagramie Harada potwierdził, że zerwał więzadło krzyżowe w prawym kolanie i doznał urazu łąkotki. To poważne kontuzje, wymagające kilkumiesięcznej rehabilitacji.
Czytaj także: Jan Szturc zwrócił uwagę na główny atut Dawida Kubackiego. O tym się nie mówiło
"Jestem już po badaniach. Niestety zerwałem więzadło krzyżowe w prawym kolanie i uszkodziłem łąkotkę. Przykro mi, że nie będę mógł oddać już w tym sezonie tak dobrych skoków. Zrobię jednak co w mojej mocy, żeby dobrze pracować okres rehabilitacji i znów oddać tak daleki skok w kolejnych sezonach" - napisał na swoim profilu na Instagramie Harada. Japończyk zamieścił także film ze skoku i upadku oraz zdjęcie kontuzjowanego kolana.
ZOBACZ WIDEO: Skoki narciarskie. Nikt nie stawiał na sukces Dawida Kubackiego w TCS. "Pozazdrościć charakteru"
Zobacz skok Yumu Harady zakończony poważnym upadkiem:
Harada, który na razie na arenie międzynarodowej nie odniósł indywidualnych sukcesów, ma czego żałować. Najprawdopodobniej gdyby nie kontuzja, to znalazłby się w składzie japońskiej kadry na konkursy Pucharu Świata w skokach w dniach 1-2 lutego 2020 roku.
Czytaj także: eksperci bez wątpliwości w sprawie formy Kamila Stocha. "Budzi się"
Przypomnijmy, że jeszcze dalej niż Yumu Harada na Okurayamie poleciał Kamil Stoch. W poprzednim sezonie trzykrotny mistrz olimpijski uzyskał aż 148,5 metra i ustał ten niewiarygodny lot! To rekord olimpijskiej skoczni.