Skoki narciarskie. Turniej Czterech Skoczni. Wymowna wypowiedź w telewizji. Dawid Kubacki zaskoczył dziennikarza

Zdjęcie okładkowe artykułu: Getty Images / Daniel Kopatsch/Bongarts / Na zdjęciu: Dawid Kubacki
Getty Images / Daniel Kopatsch/Bongarts / Na zdjęciu: Dawid Kubacki
zdjęcie autora artykułu

Dawid Kubacki nie do końca był zadowolony z siebie po konkursie TCS w Innsbrucku. Stara się jednak do tego podchodzić z dystansem. Efektem była zabawna gra słów w rozmowie z dziennikarzem TVP.

Marius Lindvik i Dawid Kubacki byli bohaterami sobotniego konkursu Turnieju Czterech Skoczni w Innsbrucku. W obu seriach skoczyli na taką samą odległość, ale to Norweg otrzymał od sędziów o 1,3 punktu więcej, dzięki czemu stanął na najwyższym stopniu podium.

Skoki narciarskie. Turniej Czterech Skoczni. Dawid Kubacki wysunął się na prowadzenie (klasyfikacja generalna) >> Polak po skoczeniu 120,5 m w drugiej serii kręcił głową z niezadowolenia. Potem przyznał szczerze, że ten skok po prostu zepsuł. Pomimo trudnych warunków był w stanie polecieć dalej, gdyby nie zła próba.

29-latek jednak stara się do tego podchodzić z dystansem i nie traci dobrego humoru. W efekcie zaskoczył dziennikarza TVP Sebastiana Szczęsnego. Tuż po zawodach widzowie Telewizji Polskiej byli świadkami wymownej gry słów.

ZOBACZ WIDEO Skoki. Turniej Czterech Skoczni. Ekspert wychwycił nietypowy gest Dawida Kubackiego. "Celuje wyłącznie w zwycięstwo"

- Świetne skoki, chapeau bas! - zaczął dziennikarz.

- Nie oba - krótko odpowiedział z lekkim uśmiechem Kubacki.

Skoczek z Nowego Targu zabawił się słowami. "Chapeau bas" (czapki z głów - przyp. red.) fonetycznie wymawia się "szapo ba". Kubacki zatem zrymował "szapo ba" z "nie oba", nawiązując do swojego drugiego skoku, przy którym popełnił błąd.

Skoki narciarskie. W XXI wieku tylko Daniel Andre Tande nie utrzymał prowadzenia po trzech konkursach TCS >> Reprezentant Polski i tak ma powody do radości. W sobotę został nowym liderem Turnieju Czterech Skoczni i ma 9,1 punktu przewagi nad drugim Lindvikiem. Wszystko wyjaśni się w poniedziałek na skoczni w Bischofshofen.

Źródło artykułu: