Skoki. Włodzimierz Szaranowicz broni systemu przeliczników. "To bardzo dobra droga"

Newspix / Rafal Oleksiewicz / PressFocus  / Na zdjęciu: Włodzimierz Szaranowicz
Newspix / Rafal Oleksiewicz / PressFocus / Na zdjęciu: Włodzimierz Szaranowicz

Choć Włodzimierz Szaranowicz nie komentuje już konkursów skoków narciarskich, nadal mocno interesuje się tym, co się dzieje. - Magia skoków wciąż ma zdrowe oblicze - powiedział.

Można już śmiało powiedzieć, że Włodzimierz Szaranowicz jest legendą, jeśli chodzi o komentarz do wydarzeń sportowych. Kilka lat temu trudno było sobie wyobrazić konkursy Pucharu Świata bez jego głosu.

Choć teraz już inni dziennikarze przejęli jego obowiązki, cały czas śledzi to, co się dzieje w sporcie. - Trudno jest wyleczyć się z życia, które wiodło się kilkadziesiąt lat. Nie jestem dziś tak blisko skoków jak byłem, ale staram się śledzić wydarzenia i analizować. Z detali tworzyć całość, a następnie dostosować ją do rzeczywistości. Uważam, że magia skoków wciąż ma zdrowe oblicze. To produkt, który nadal się samokreuje i nie przejada. Myślę, że skoki mają potencjał do wzrostu, choć niektórzy uważają, że przy braku sukcesów Polaków stają się passe. Ja się nie zgadzam z taką opinią - powiedział w rozmowie z TVP Sport.

Na przestrzeni lat sporo się zmieniło w skokach narciarskich, ale to, co jest stałą, to pogoda, która lubi płatać figle. To właśnie za jej sprawą pojawiły się zmiany w postaci punktów dodawanych lub odejmowanych za wiatr.

ZOBACZ WIDEO Skoki narciarskie. Apoloniusz Tajner chce nowego skoczka w rodzinie. "Za pięć lat zaczniemy próby"

- Dyskusja, która zaczęła się w momencie wprowadzenia przeliczników powinna już ucichnąć. Doczekaliśmy wielu pozytywnych rozwiązań. Przede wszystkim zawody są kończone. Pamiętam czasy, gdy przeprowadzenie konkursów opóźniano dwie godziny, częściej niż dziś je odwoływano. Przeliczniki są próbą wspomagania obiektywnej rzeczywistości, do której my jednak nigdy nie dotrzemy. Natura zawsze będzie miała swoje kaprysy. Wystarczy przypomnieć sytuację z Ryoyu Kobayashim - mówił Szaranowicz.

Wówczas system po prostu oszalał, natomiast według legendarnego komentatora to tylko wypadek przy pracy, bo takie rzeczy się zdarzają. - To nie jest powód, aby go likwidować, tylko powód, aby go ulepszać. Uważam, że droga, którą - wbrew wszystkim - wybrał Walter Hofer okazała się bardzo dobra - skwitował.

Czytaj też:
-> Skoki narciarskie. Zielony Turniej Czterech Skoczni. "Za 20 lat w ogóle nie będzie śniegu"
-> Skoki narciarskie. Plus i minus weekendu. Do przodu i w tył. Problemy i nadzieje polskiej kadry

Źródło artykułu: