Międzynarodowa Federacja Narciarska (FIS) zdecydowała o tymczasowym zawieszeniu norweskich skoczków Johanna Andre Forfanga i Mariusa Lindvika. Powodem były manipulacje przy kombinezonach, które miały miejsce podczas mistrzostw świata w Trondheim.
Raw Air, rozpoczynający się w czwartek (13 marca), będzie odbywać się na zupełnie innych zasadach niż dotychczas, jeśli chodzi o sprzęt skoczków.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Joanna Jędrzejczyk przebywa za granicą. Bawi się w najlepsze
Decyzją FIS, do końca sezonu zawodnicy będą mogli skorzystać tylko z jednego oczipowanego kombinezonu i będą one wydawane 30 minut przed każdymi zawodami (więcej TUTAJ).
Jak przekazał dyrektor PŚ Sandro Pertile, w czwartek o godz. 8:00 zostanie przeprowadzona kontrola kombinezonów.
"Sandro Pertile: jutro od 8 zaczynamy szczegółową kontrolę wszystkich kombinezonów, każdy zawodnik będzie miał tylko jeden na cały Raw Air. Później przed Lahti (w dniach 22-23 marca - przyp. red.) powtórzymy procedurę. Jesteśmy mądrzejsi o to, jak zespoły mogą obchodzić przepisy i gotowi, by temu zapobiegać" - zacytował włoskiego działacza na X Kacper Merk z Eurosportu.
Okazuje się, że decyzja FIS pokrzyżowała plany kadry Polski. Thomas Thurnbichler zdradził, że nasz sztab planował wprowadzić nowy sprzęt przed PŚ w Lahti i Planicy (w dniach 28-30 marca), ale teraz jest to niemożliwe.
"Thomas Thurnbichler: planowaliśmy nowe kombinezony na Lahti i Planicę, teraz to niemożliwe. Mamy po jednym z tych, w których skakaliśmy do tej pory i będziemy ich używać do końca sezonu. Atmosfera na spotkaniu była ciężka (przedstawiciele ekip spotkali się w Oslo przed rozpoczęciem Raw Air - przyp. red.), ale wierzę, że w ten sposób zaczniemy odbudowę skoków" - czytamy na profilu Merka w mediach społecznościowych.