Łukasz Kuczera: Kruczek za Hofera, Małysz za Horngachera (komentarz)

Newspix / Tomasz Markowski / Na zdjęciu: Łukasz Kruczek
Newspix / Tomasz Markowski / Na zdjęciu: Łukasz Kruczek

Polskich skoków nie stać na to, by zasłużone postaci znajdowały się gdzieś na peryferiach tej dyscypliny. Dlatego Łukasz Kruczek powinien rozważyć walkę o stanowisko dyrektora Pucharu Świata, a Adam Małysz mógłby zastąpić Stefana Horngachera.

Gdy w czwartek Marek Szkolnikowski zdradził na Twitterze, że Łukasz Kruczek znajduje się na krótkiej liście kandydatów do zastąpienia Waltera Hofera w roli dyrektora Pucharu Świata w skokach narciarskich, ucieszyłem się. Wszakże Kruczek to postać wybitna. Szkoleniowiec, który poprowadził Kamila Stocha do dwóch złotych medali olimpijskich w Soczi, a naszą drużynę do dwóch brązowych "krążków" na mistrzostwach świata. I to w czasach, gdy nie należeliśmy do światowej czołówki.

Obecnie Kruczek znajduje się na peryferiach skoków narciarskich, bo tak należy określić pracę w charakterze trenera reprezentacji Włoch. Nie ma tam ani takich środków, ani narybku jak w Polsce. Trudno zatem o powtórzenie sukcesów z okresu pracy z Biało-Czerwonymi.

Przypadek polskiego trenera jest o tyle dziwny, że z powodu pracy we Włoszech wypadł ze światowej czołówki. Gdy debatujemy o przyszłości Stefana Horngachera, nikt nie wspomina Łukasza Kruczka. Jego nazwisko nawet nie pojawia się w spekulacjach dotyczących kadry Niemiec, Polski czy też wcześniej Austrii. Zresztą, trudno sobie wyobrazić jego powrót do pracy z polską kadrą, skoro składa się ona w większości z tych samych skoczków, z którymi 43-latek miał już okazję współpracować.

ZOBACZ WIDEO Trzeci weekend PŚ w skokach w Polsce? Hofer ocenił szanse

Wiem, że Kruczek już zdementował pogłoski o możliwym zastąpieniu Hofera, ale moim zdaniem to błąd. Być może ktoś wypuścił jego nazwisko nieprzypadkowo, być może ktoś sonduje rynek i chce sprawdzić, czy Polak byłby gotów na nowe wyzwanie.

Zaryzykuję tezę, że dobrze dla skoków w naszym kraju byłoby, aby w końcu któryś z Polaków objął wysokie stanowisko w FIS. Bo to my potrafimy najlepiej "opakować" skoki narciarskie, to u nas pod skocznią pojawiają się tysiące kibiców, a transmisje z kolejnych konkursów w PŚ oglądają miliony widzów. Z Kruczkiem w charakterze dyrektora Pucharu Świata łatwiej byłoby Apoloniuszowi Tajnerowi forsować pewne pomysły.

Polskie skoki mają zresztą problem z zagospodarowaniem zawodników, którzy zakończyli kariery. Najlepszy tego przykład to... Adam Małysz. Skoczek z Wisły po porzuceniu swojej ukochanej dyscypliny oddał się rajdom terenowym, kilkukrotnie wystąpił w Rajdzie Dakar. Po paru latach postanowiono go "odkurzyć" i Małysz został dyrektorem koordynatorem w PZN. Pytanie, czy jest to rola, w której jeden z lepszych zawodników w historii skoków narciarskich się spełnia?

Skoro bardzo realna jest groźba, że po tym sezonie z kadrą Polski pożegna się Horngacher, a idealnego następcy w środowisku brak, to może warto rozważyć kandydaturę... Małysza? Nie ma w polskich skokach drugiej tak doświadczonej osoby. Nikt nie kwestionuje jego osiągnięć, jest poważany przez grupę, ma na swoim koncie współpracę z różnymi trenerami i poznał dobrze ich metody treningowe. Być może się głowimy nad nazwiskiem ewentualnego następcy Horngachera, a najlepszego kandydata mamy pod nosem.

Nie jestem w stanie sobie wyobrazić sytuacji, w której Małysz utknie za dyrektorskim biurkiem na kilkanaście lat. Skoki się zmieniają i z każdym kolejnym sezonem nakłonienie go do pracy w roli szkoleniowca będzie większym wyzwaniem. Taki wybór będzie też obarczony ryzykiem, to oczywiste. Pytanie, czy mamy na horyzoncie lepszych kandydatów? Maciej Maciusiak nie ma odpowiedniego doświadczenia, wykwalifikowanych trenerów zza granicy nie widać.

Kruczek na dyrektora Pucharu Świata, Małysz na trenera reprezentacji Polski? Brzmi jak science-fiction? Być może. Czasem jednak warto zaryzykować. Może ktoś robi właśnie teraz wielkie oczy ze zdziwienia. Jestem jednak przekonany, że zareagowałby podobnie, gdyby ktoś powiedział mu w roku 2008, że na igrzyskach olimpijskich w Soczi trener Kruczek poprowadzi Stocha do dwóch złotych medali.

Łukasz Kuczera

Komentarze (19)
Cwelić sędziów z PL
26.01.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Co do Małysza to historia wielokrotnie pokazała że wybitny zawodnik często jest kiepskim trenerem. Dziennikarzyna szmatławca powinien wbić do głowy to że predyspozycje trenerskie i zawodnicze n Czytaj całość
SpeeDFaanN
26.01.2019
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Kuczera ostafonski galewski Borek.... Śmietanka polskiego dziennikarstwa sportowego. Panowie do pudelka a nie o poważnych sprawach piszecie. 
avatar
ja33
25.01.2019
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
fis TO ORGANIZACJA SKOSTNIALA ,NIE LATWO BEDZIE SKOKI REFORMOWAC. tAM WCIAZ TRZON STGANOWIA AUSTRIACY,NIEMCY I NORWEGOWIE. ONI ODPUSZCZA TYLKO WTEDY JESLI SKOKI BEDA SZLY KU UPADKOWI BO NIE BE Czytaj całość
avatar
zens
25.01.2019
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Kruczek za Hofera, Małysz za Horngachera , Apolloniusz za Franciszka 
avatar
Piotr Bagiński
25.01.2019
Zgłoś do moderacji
2
2
Odpowiedz
Tak jestem za tym, żeby Kruczek pracował gdzieś zagranicą. Im mniej go w Polsce, tym lepiej dla polskich skoków. Fajnie by było gdyby Tajnera z sobą zabrał.