67. TCS: rywalizacja na półmetku. Innsbruck nadzieją dla Polaków

Expa/Newspix.pl / Stefanie Oberhauser / Na zdjęciu: Kamil Stoch
Expa/Newspix.pl / Stefanie Oberhauser / Na zdjęciu: Kamil Stoch

Szanse na polskie zwycięstwo w 67. Turnieju Czterech Skoczni nie są zbyt duże, ale trzecie miejsce jak najbardziej pozostaje w zasięgu. Nie tylko Dawida Kubackiego. Kamil Stoch może nadrobić straty na lubianej przez siebie Bergisel w Innsbrucku.

Tempo turnieju zwolniło, skoczkowie mieli dzień przerwy na transport do Austrii, względny odpoczynek i oczyszczenie głów. Sytuacja jest całkiem dobra, trzech Polaków w dziesiątce,w tym trzeci Dawid Kubacki. Zdecydowanie odskoczyli Ryoyu Kobayashi i Markus Eisenbichler, natomiast za ich plecami zrobiło się ciasno. Szóstego Kamila Stocha od Kubackiego dzieli 10 pkt. Piotr Żyła zajmuje ósmą pozycję z większą stratą do podium (prawie 17 oczek).

Akurat w Innsbrucku można sporo wygrać, ale również stracić. Warunki pogodowe nieraz spłatały faworytom figla, według prognoz pogody do konkursu mają trwać intensywne opady śniegu.

Polakom dobrze wiodło się na odnowionej Bergisel. To tam, 11 lat temu, objawił się talent Stocha. 18-latek zajął drugie miejsce w kwalifikacjach, w konkursie nie wytrzymał presji i nie wszedł do drugiej serii. Trzykrotny mistrz olimpijski stał w Innsbrucku na każdym stopniu podium, dwa lata temu - w loteryjnym konkursie - był czwarty. Trochę gorzej spisywali się Kubacki i Żyła, jakby nie potrafili rozgryźć specyficznego profilu skoczni.

Z różnych względów obiekt nie leży wielu zawodnikom. Poprawne wylądowanie skoków powyżej 130 m jest wyzwaniem, w ostatnich sezonach przygotowanie zeskoku było dalekie od ideałów. Dwa lata temu w serii próbnej poważnie potłukł się Stoch, przed rokiem Richard Freitag upadł po "przeciągniętym" skoku i wypadł z rywalizacji o zwycięstwo. W 2016 roku bliskie spotkanie ze śniegiem zaliczył Severin Freund i nie zagroził już Peterowi Prevcowi. Ciekawe jak z lądowaniem poradzi sobie Kobayashi, który w tym sezonie miewał duże problemy po dalekich lotach. Poza tym, konkursy na Bergisel nieraz przypominały walkę z wiatrem, podmuchy bywały bardzo nieprzewidywalne.

Najpierw skoczkowie spróbują poskromić obiekt w dwóch seriach treningowych, o 14.00, czyli w godzinie piątkowego konkursu, odbędą się kwalifikacje. Zabraknie w nich m.in. braci Prevców. Domen i Peter pojechali do domu po klapie w Garmisch-Partenkirchen (nie weszli do "pięćdziesiątki"). Odpuścił też Freund, który nie może odnaleźć formy sprzed kontuzji.

Cała uwaga Niemców koncentruje się na Eisenbichlerze. 27-latek goni Kobayashiego, traci niewiele ponad 2 pkt, ale w Innsbrucku do tej pory nie zachwycał. Sam przyznawał kiedyś, że skocznia nie należy do jego ulubionych.

Zapoznanie z Bergisel będzie w tym roku o tyle istotne, że za blisko dwa miesiące odbędzie się tam konkurs podczas mistrzostw świata w Seefeld.

Czwartek, 03.01.2019
11:45 - oficjalny trening (II serie)
14:00 - kwalifikacje

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Dominika Bilska znowu przyciąga uwagę fanów

Komentarze (1)
avatar
yes
3.01.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
"Innsbruck nadzieją dla Polaków" - mówią, że każdą matkę trzeba szanować.
nadzieje i nadzieje...