PŚ: Polacy rozbudzili apetyty. Włodzimierz Szaranowicz już teraz przewiduje wielki sukces Biało-Czerwonych

Newspix /  Katarzyna Woloszczak / Na zdjęciu: Włodzimierz Szaranowicz
Newspix / Katarzyna Woloszczak / Na zdjęciu: Włodzimierz Szaranowicz

Po triumfie Polaków w konkursie drużynowym PŚ w Wiśle, nie mogło zabraknąć podsumowania Włodzimierza Szaranowicza. Legendarny komentator skoków jest pod wrażeniem głównie formy Kamila Stocha i już przewiduje wielki sukces Biało-Czerwonych na MŚ.

Te odbędą się na przełomie lutego i marca 2019 roku w austriackim Seefeld. Same konkursy skoków narciarskich zostaną jednak rozegrane w Innsbrucku. To właśnie na słynnej Bergisel podopieczni Stefana Horngachera będą bronić złotego medalu, wywalczonego przed dwoma laty w rywalizacji drużynowej w Lahti.

- Z przekonaniem powiem, że obronimy tytuł - bez chwili zawahania powiedział Włodzimierz Szaranowicz przed kamerami TVP Sport.

Po tym, co Biało-Czerwoni zaprezentowali w sobotnie popołudnie w Wiśle, trudno nie zgodzić się ze słowami doświadczonego komentatora sportowego.

Dawid Kubacki (w pierwszym skoku), Jakub Wolny, Piotr Żyła i Kamil Stoch skakali znakomicie. Klasą samą dla siebie był zwłaszcza trzykrotny mistrz olimpijski, który w finałowej serii wygrał bezpośredni pojedynek z Richardem Freitagiem i zapewnił Polsce czwarte w historii zwycięstwo w drużynowym konkursie Pucharu Świata.

- Kamil Stoch przypomniał sobie jakiej klasy jest skoczkiem. Wziął dzieło w swoje ręce i zwieńczył je pięknym sukcesem - podkreślił Włodzimierz Szaranowicz.

Co ciekawe, doświadczony dziennikarz nie przejmował się piątkową, nieudaną próbą obrońcy Kryształowej Kuli w kwalifikacjach. 31-latek uzyskał zaledwie 111 metrów (głównie przez bardzo niesprzyjające warunki) i dopiero z 48. miejsca awansował do niedzielnych zawodów.

- Piątkowe niepowodzenie traktowałem jako chwilowe zaniedbanie treningowe, bo po prostu nie mógł poradzić sobie z nartami (przystosowanie do torów lodowych w Wiśle - przyp. red.). Jest jednak zbyt wielkim skoczkiem, żeby tego szybko nie uczynić - podsumował rozmówca Filipa Czyszanowskiego z TVP Sport.

W niedzielę Kamil Stoch będzie jednym z głównych faworytów konkursu indywidualnego. Początek pierwszej serii zawodów o 15:00.

ZOBACZ WIDEO Niemiec pod wrażeniem Polaków. "Kolejny raz będziemy musieli ich gonić"

Źródło artykułu: