MŚ w lotach: Tajner chwali Hulę za cierpliwość. "Niektórym jej brakuje i widać, jak to przeszkadza"

PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Stefan Hula
PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Stefan Hula

- Przykład Stefana Huli pokazuje, jak ważna jest dla skoczka cierpliwość. Mamy zawodników mniej cierpliwych i widać, jak to przeszkadza - mówił po brązowym medalu Polaków w drużynowym konkursie MŚ w lotach narciarskich prezes PZN Apoloniusz Tajner.

- Pierwszy raz w historii Polacy zdobyli na MŚ w lotach dwa medale. Ważny jest przede wszystkim ten medal drużynowy, bo na skoczni mamuciej trzeba mieć równy, dobry zespół. Jeden słabszy punkt eliminuje rywalizację. Trzeba powiedzieć, że lekko przytarci byli Piotrek Żyła i Kamil Stoch. Bardzo dobrze skakali natomiast Stefan Hula i Dawid Kubacki - ocenił Tajner niedzielne zawody na obiekcie imienia Heiniego Klopfera w Oberstdorfie.

W "drużynówce" bezkonkurencyjni byli Norwegowie, niespodziankę sprawili Słoweńcy, którzy dość pewnie sięgnęli po srebro. Polacy do końca walczyli o brązowy medal z Niemcami, ostatecznie pokonali gospodarzy o 10,6 punktu. - Cieszymy się z tego brązu. Nastawialiśmy się na rywalizację z Niemcami o srebro, a tutaj wyskoczyli Słoweńcy i trochę nawet postraszyli Norwegów. W ich ekipie po Danielu Andre Tande było widać osłabienie sobotnim sukcesem indywidualnym. To samo odczuwał chyba Kamil - tłumaczył prezes PZN.

- Numerem jeden, najmocniejszym punktem naszej drużyny, był Dawid Kubacki. Jeżeli tak skacze na lotach, to znaczy, że w tej chwili jest w bardzo wysokiej formie i na obiektach 120-metrowych będzie jeszcze lepszy. Na igrzyskach w Pjongczang najbardziej liczymy na niego na skoczni normalnej. Jego odbicie z progu jest jednym z najlepszych na świecie, podobnie jak odbicie Piotrka Żyły - podkreślił były trener Adama Małysza.

Największym zwycięzcą konkursu w polskim zespole jest bez wątpienia Hula. Dla 31-letniego już skoczka to pierwszy w karierze medal imprezy rangi międzynarodowej. - Był taki konkurs w Oberstdorfie, w którym Stefan Hula "położył" drużynę (MŚ w lotach 2008 - przyp. WP SportoweFakty). Od tych zawodów minęło jednak już dziesięć lat. Stefan nabrał męskiej dojrzałości, bardzo spokojnie i rzetelnie pracuje na treningach, utrzymuje się cały czas w dobrej dyspozycji psychofizycznej i rozwija się. Ma już 31 lat, ale myślę, że spokojnie może jeszcze marzyć o kolejnych igrzyskach, w Pekinie w 2022 roku. Cierpliwość jest bardzo ważna dla skoczka. Mamy zawodników mniej cierpliwych i widać, jak to przeszkadza - powiedział Tajner. Nietrudno było się domyślić, że prezesowi narciarskiego związku chodziło w tym przypadku o Jana Ziobrę.

Zdaniem Tajnera forma reprezentantów Polski nie jest jeszcze optymalna, do igrzysk w Pjongczang nasi zawodnicy powinni ją utrzymać, a nawet poprawić. A na skoczniach 120-metrowych będą w stanie pokonać jako drużyna dominujących na "mamutach" Norwegów.

Z Oberstdorfu - Grzegorz Wojnarowski, WP SportoweFakty

ZOBACZ WIDEO MŚ w Oberstdorfie: Niemcy mają bohatera, który bije Freitaga na głowę

Komentarze (9)
avatar
Kri100
23.01.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Wg mnie Tajnerowi w tej aluzji chodziło o Kota. 
Bloszyk
22.01.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
A gdzie nastepcy Justyny Kowalczyk Panie Prezesie? 
avatar
yes
22.01.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
prezes i dyrektor powinni zająć się kombinacją norweską, a prezes również biegami 
avatar
Roman Ratajczak
22.01.2018
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Pan Tajner juz dawno powinien zniknąć z PZN ciamajda dorobkowicz 
avatar
Stanisław Kania
22.01.2018
Zgłoś do moderacji
1
3
Odpowiedz
a było wziąść do zespołu zamiast żyły ziobro i może byłby srebrny albo i złoty