Maciej Kot opowiedział portalowi SportoweFakty.pl, jak wyglądały jego ostatnie dni po nieudanym weekendzie w Skandynawii, a przed olimpijską próbą na Kaukazie - Z Kuusamo wróciliśmy w nocy z niedzieli na poniedziałek, więc poniedziałek przeznaczyliśmy na odpoczynek i lekki trening. Każdy zajął się swoimi sprawami i starał się spędzić miło czas, aby nabrać sił przed następnymi zawodami. We wtorek i w środę mieliśmy treningi na siłowni i sali. W ten sam dzień byłem także przymierzyć nowy kombinezon i od razu wprowadziliśmy z trenerem poprawki, aby wszystko na Soczi już grało. Do Rosji wyjechaliśmy w czwartek rano - relacjonuje podopieczny Łukasza Kruczka.
Polak wspomina również między innymi o spotkaniu z Kamilem Wódką - Jeśli chodzi o wyeliminowanie błędów, to na skoczni nie było możliwości zrobienia tego, bo żaden obiekt nie jest w Polsce jeszcze gotowy. Skupiliśmy się więc na sprzęcie, a głównie na kostiumie i naszych głowach. Mieliśmy zajęcia z psychologiem we wtorek i w środę. Te trzy dni w domu pozwoliły mi nabrać sił, a przede wszystkim naładować się pozytywną energią i radością - mówi Kot.
Nasz reprezentant odniósł się też do kwestii nowych kombinezonów - Dla mnie zmiana, dotycząca strojów nie jest korzystna, jak i dla reszty moich kolegów. Spowodowana jest ona naginaniem przepisów przez inne zespoły. Moim celem na najbliższy czas jest przede wszystkim radość z tego, co robię i dobre skoki, a za tym przyjdą wyniki. Chociaż nie ukrywam, że celem są punkty - przyznaje portalowi SportoweFakty.pl zwycięzca dwóch konkursów letniej Grand Prix.