Polska drużyna skoczków narciarskich w składzie Piotr Żyła, Aleksander Zniszczoł, Kamil Stoch i Paweł Wąsek z bardzo dobrej strony zaprezentowała się w sobotnim (29.03) konkursie drużynowym Pucharu Świata w Planicy.
Biało-Czerwoni do końca walczyli o podium. Ostatecznie zajęli jednak czwarte miejsce, przegrywając ze Słowenią o ponad 26 punktów. Wygrali Austriacy, którzy wyprzedzili Niemców (więcej TUTAJ).
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Joanna Jędrzejczyk i jej nowa pasja. Nie zgadniesz, co kupiła
W rozmowach z Eurosportem zawodnicy opowiedzieli o swoich odczuciach. Żyła, znany ze swojego entuzjazmu i energii, był zadowolony ze swoich lotów. - Ogólnie fajnie mi się dziś skakało. Było trochę zabawy, szczególnie z tego pierwszego lotu (poleciał na 231. metr). Dla mnie to fajne zakończenie sezonu - przyznał skoczek, który nie wystąpi w niedzielnym (30.03), finałowym konkursie PŚ.
Zniszczoł również podzielił się swoimi przemyśleniami. - Szkoda tego trzeciego miejsca, ale była walka i to było widać. Każdy chciał jak najlepiej i jak najdalej latać. I przede wszystkim była walka - ocenił.
- Była szansa, która się otworzyła, w sporcie często tak jest. Trzeba umieć takie szanse wykorzystać. Walczyliśmy do samego końca, każdy dał z siebie maksa. Poczuliśmy już zapach tego podium i wiedzieliśmy, że jest blisko - podkreślił Stoch.
W podobnym tonie mówił też Wąsek, najmłodszy zawodnik w ekipie: "Bardzo fajny konkurs dla nas. Widać, że drużyna odżyła, poczuła smak rywalizacji. Przez chwilę była nawet nadzieja na podium, ale i tak możemy być zadowoleni z tego, co dziś pokazaliśmy".