Norweskie skoki narciarskie mierzą się z poważnym kryzysem po ujawnieniu manipulacji przy kombinezonach podczas mistrzostw świata w Trondheim. Jak informuje "Verdens Gang", jeden z głównych sponsorów kadry zerwał umowę, a kolejne firmy analizują swoje dalsze zaangażowanie.
Do skandalu doszło podczas sobotniego konkursu indywidualnego na dużej skoczni. Po zawodach wykryto nieprawidłowości w sprzęcie Norwegów, co doprowadziło m.in. do dyskwalifikacji Mariusa Lindvika, srebrnego medalisty. Konsekwencje są jednak znacznie poważniejsze niż utrata jednego wyniku - federacja traci kluczowych partnerów finansowych.
ZOBACZ WIDEO: Artur Siódmiak został legendą. Niebywałe, co stało się na drugi dzień
Pierwszą firmą, która zdecydowała się na natychmiastowe wycofanie wsparcia, jest kancelaria prawna Help. "Norweskie skoki w ciągu kilku dni zawiodły zaufanie" - powiedział Dag Are Boerresen, dyrektor ds. komunikacji.
"Poinformowaliśmy Norweski Związek Narciarski o natychmiastowym zerwaniu umowy sponsorskiej, a nasze logo zniknie ze strojów zawodników jeszcze przed startem Raw Air" - dodał.
Help to jeden z sześciu głównych sponsorów norweskiej reprezentacji. Pozostałe firmy, w tym Nammo, Advanzia Bank, Toyota, Bildeler.no oraz Fibra, nie podjęły jeszcze oficjalnych decyzji. Według dziennika "Verdens Gang", w poniedziałek ma się odbyć spotkanie kryzysowe, na którym rozstrzygną się losy dalszego finansowania kadry.
Sytuacja norweskich skoków staje się coraz bardziej skomplikowana. Geir Nordahl z Scan Trade, właściciela marki Fibra, której kontrakt wygasa w kwietniu, przyznał: "Byłoby błędem, gdybym skomentował sprawę przed poniedziałkiem". Kolejne dni mogą być kluczowe dla przyszłości reprezentacji.
Skoki narciarskie w Trondheim - oglądaj na żywo w TVN w Pilocie WP (link sponsorowany)