W sezonie 2000/2001 polski skoczek narciarski walczył o swoją pierwszą Kryształową Kulę. Przed pamiętnymi zawodami w Trondheim Adam Małysz miał na koncie dziewięć zwycięstw w zawodach Pucharu Świata i triumf w 59. edycji Turnieju Czterech Skoczni. Gdyby odniósł sukces na obiekcie Granasen (HS140), zapewniłby sobie wygraną w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata na trzy konkursy przed zakończeniem sezonu.
Norweskie zawody od lat często były zakłócane przez trudne warunki atmosferyczne. W okresie 2003-2015 aż siedem z osiemnastu zaplanowanych konkursów w Trondheim zostało odwołanych. 9 marca 2001 roku silny wiatr również stanowił poważne wyzwanie dla zawodników, ale rywalizacja mogła odbyć się do końca.
ZOBACZ WIDEO: Artur Siódmiak przyszedł do poprawczaka. Straszne, jak zareagował jeden z chłopców
W pierwszej serii najlepsi skoczkowie mieli problem, by przekroczyć granicę 100. metra z powodu silnych podmuchów w plecy. Małysz był jednak w tak znakomitej formie, że mimo tych niesprzyjających warunków osiągnął 116 metrów, co dało mu czwarte miejsce po pierwszej rundzie.
W finałowej serii czterokrotny mistrz świata przeskoczył samego siebie. Poleciał niezwykle daleko i wylądował na 138. metrze i 50. centymetrze, poprawiając dotychczasowy rekord obiektu, należący do Martina Schmitta, o cztery metry. W 2001 roku taka odległość wydawała się wręcz niewiarygodna. Co więcej, Polak ustał swój skok, a trener Apoloniusz Tajner, stojąc na wieży trenerskiej, złapał się za głowę, nie mogąc uwierzyć w to, co właśnie zobaczył.
- To był szalony, cudowny skok - powiedział w rozmowie z WP SportoweFakty Arne Scheie, legendarny norweski komentator skoków narciarskich. - Po lądowaniu Adama martwiliśmy się, czy wszystko z nim w porządku, ale na szczęście nic mu się nie stało - dodał.
Małysz ostatecznie wygrał konkurs w Trondheim z przewagą 1,1 punktu nad Austriakiem Andreasem Goldbergerem. Dzięki temu triumfowi czterokrotny medalista olimpijski zapewnił sobie pierwszą w karierze Kryształową Kulę. W kolejnym konkursie odniósł zwycięstwo w Oslo, a kilka dni później w Planicy oficjalnie przypieczętował swój sukces w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata.
- Skok w Trondheim był jednym z dwóch najbardziej imponujących wyczynów Adama, jakie miałem okazję oglądać. Drugim było jego zwycięstwo w konkursie Turnieju Czterech Skoczni w Innsbrucku w 2001 roku, kiedy wyprzedził drugiego Janne Ahonena o 44,9 punktu - wspomina Scheie, który doskonale pamięta różnicę, z jaką "Orzeł z Wisły" triumfował w tamtych zawodach.
W niedzielę (9 marca) minęły 24 lata od pamiętnego wyczynu Adama Małysza. Skok czterokrotnego wicemistrza olimpijskiego w Trondheim wciąż robi furorę w mediach społecznościowych, zwłaszcza wśród polskich kibiców.
Skoki narciarskie w Trondheim - oglądaj na żywo w TVN w Pilocie WP (link sponsorowany)