Podczas mistrzostw świata w Trondheim doszło do skandalu, który ujawnił Jakub Balcerski z portalu sport.pl. Norweska ekipa manipulowała kombinezonami skoczków, co miało wpływ na wyniki zawodów. W wyniku złożonego oficjalnego protestu Marius Lindvik i Johann Andre Forfang zostali zdyskwalifikowani.
Sytuacja wywołała burzę w środowisku skoków narciarskich. Szef skoków Sandro Pertile określił ten dzień jako "jeden z najczarniejszych" dla dyscypliny. FIS nie zamierza na tym poprzestać i planuje dalsze działania.
ZOBACZ WIDEO: Artur Siódmiak został legendą. Niebywałe, co stało się na drugi dzień
"Oficjalny komunikat od FIS: Zostanie utworzona niezależna komisja badawcza, która przeprowadzi dochodzenie ws. tych potencjalnie rozległych manipulacji sprzętowych" - napisał Jakub Balcerski na na platformie X.
To oznacza, że FIS planuje dokładne zbadanie sprawy, co może mieć dalsze konsekwencje dla norweskiej ekipy. Na razie srebrny medal wywalczony podczas konkursu indywidualnego na dużej skoczni stracił Marius Lindvik.
Działania FIS są zgodne z interesem reprezentacji narodowych, ale także kibiców czy dziennikarzy. Dyrektor sportowy Niemieckiego Związku Narciarskiego, Horst Huettel, dał do zrozumienia działaczom światowej centrali, że warto sprawdzić, czy Norwegowie już wcześniej oszukiwali.
- Rozmawiam z odpowiednimi osobami w FIS. Chcę, żeby sprawdzili wszystko pod kątem czipów, które mają w sobie czujniki danych. Da się sprawdzić, kiedy dany kombinezon był używany - stwierdził Huettel w rozmowie ze sport.pl (więcej tutaj).
Skoki narciarskie w Trondheim - oglądaj na żywo w TVN w Pilocie WP (link sponsorowany)