Niestety po zawodach w Trondheim najwięcej nie będzie się mówiło o złotym medaliście - Domenie Prevcu - a Norwegach, którzy zostali zdyskwalifikowani. Jeszcze przed startem konkursu dziennikarz Jakub Balcerski zamieścił w mediach społecznościowych film, na którym widać jak gospodarze mistrzostw przeszywają kombinezony.
Ogromny skandal na mistrzostwach świata
Mimo wszystko zostali oni dopuszczeni do rywalizacji. Tak nie chcieli zostawić tego chociażby Polacy, Austriacy, Słoweńcy oraz Niemcy. Złożyli oni oficjalny protest (więcej TUTAJ). Zawody jednak się odbyły, a Marius Lindvik zajął drugie miejsce. Wydawało się, że na tym cała sprawa się zakończy. Rzeczywistość okazała się jednakże zupełnie inna.
ZOBACZ WIDEO: Artur Siódmiak został legendą. Niebywałe, co stało się na drugi dzień
"Po konkursie FIS wezwała do kontroli Mariusa Lindvika i Johanna Andre Forfanga. Podczas niej otworzono kombinezony Norwegów i wykryto manipulacje przy sprzęcie" - podał portal skijumping.pl za pośrednictwem portalu X.
Efekt? Dyskwalifikacja obu. Oficjalny powód to manipulacja przy kombinezonie (więcej TUTAJ).
- Dla czystości skoków jest to dobra wiadomość. Trzeba przyznać, że Christian Kathol miał odwagę. Teraz dopiero się rozpęta wojna. A sam kontroler będzie bardziej surowy i nie będzie przymykał oka. Aczkolwiek problem nie przestanie istnieć. Nie wyjdziemy z tego. Jednakże w kolejnych tygodniach wszyscy będą się pilnowali - mówi tuż po konkursie Kazimierz Długopolski, wieloletni trener skoków narciarskich.
Winna sama federacja?
Jego zdaniem poniekąd winna całego zamieszania jest sama Międzynarodowa Federacja Narciarska, która zaplątała się w przepisach dotyczących kombinezonów. FIS co roku zmieniał regulamin, a i tak ciągle wychodziły nowe skandale. - Nie wiem, czy sobie kiedykolwiek federacja poradzi z tematem strojów - twierdzi nasz rozmówca.
Oczywiście dyskwalifikacje nie wypłynęły na wynik Domena Prevca. On pozostał złotym medalistą. Srebrno jednakże przyznano Janowi Hoerlowi, a brąz Ryoyu Kobayashiemu. Paweł Wąsek z kolei przesunął się na 11. lokatę.
- Tytuł Słoweńca to największa niespodzianka, jeśli chodzi o mistrzostwa w skokach w tym roku. Nie jakiegoś wielkiego kalibru, ale chyba nikt się tego nie spodziewał. Czasami w tym sezonie skakał bardzo dobrze, lecz nie był powtarzalny. Pewnie poczuł się tutaj mocny. Według mnie zadecydowała dyspozycja dnia i odpowiednie nastawienie - przyznaje Długopolski.
Nie ma wątpliwości, że echa ogromnego skandalu związanego z manipulacją przy kombinezonach nie ucichną w sobotę, a będą szeroko komentowane przez kolejne dni. Być może całe zamieszanie wpłynie na samą dyscyplinę.
Mateusz Kmiecik, dziennikarz WP SportoweFakty.
Skoki narciarskie w Trondheim - oglądaj na żywo w TVN w Pilocie WP (link sponsorowany)