Kamil Stoch przeżywa jeden z najtrudniejszych momentów w swojej karierze. Trzykrotny mistrz olimpijski nie znalazł się w kadrze Thomasa Thurnbichlera na mistrzostwa świata w Trondheim, co oznacza, że po raz pierwszy od 20 lat nie bierze udziału w tej prestiżowej imprezie.
Decyzja selekcjonera wywołała wiele komentarzy, a głos w sprawie zabrał Gregor Schlierenzauer, jeden z najwybitniejszych skoczków w dziejach. Austriak, który ma na swoim koncie cztery medale olimpijskie, 12 z mistrzostw świata i rekordowe 53 zwycięstwa w konkursach Pucharu Świata, udzielił wywiadu "Przeglądowi Sportowemu", w którym odniósł się do sytuacji Stocha.
ZOBACZ WIDEO: Artur Siódmiak dziś jest legendą. "Wychowałem się na blokowisku"
Zdaniem Austriaka, Polak nie poddaje się i wciąż robi wszystko, by wrócić do formy. - Darzę go ogromnym szacunkiem, że nadal walczy. Wiem, jak wiele pracy wymaga powrót na szczyt. On robi teraz wszystko, co może - własny trener, własny program. Ale w sporcie mniej znaczy czasem więcej. I to nie jest łatwe do zaakceptowania - dodał były skoczek narciarski.
Schlierenzauer zapytany o moment zakończenia kariery, przyznał, że nie planował tego wcześniej, ale czuł, kiedy nadchodzi właściwa chwila. Podkreślił też, że nie zamierza doradzać Stochowi w kwestii przyszłości, ponieważ każdy sportowiec musi samodzielnie podjąć taką decyzję.
- Każdy ma swoją drogę. Ale wiem jedno. Kamil to bardzo inteligentny i wrażliwy gość. On sam poczuje, kiedy przyjdzie właściwy moment - zaznaczył Gregor Schlierenzauer.
Brak powołania na mistrzostwa świata to dla Stocha ogromny cios, ale nie oznacza jeszcze końca jego kariery. 37-latek wciąż wierzy, że stać go na odbudowanie formy i udowodnienie swojej wartości w kolejnych zawodach. Jego przyszłość w skokach pozostaje jednak otwartą kwestią.