Skoki narciarskie na PGE Narodowym? Ten projekt ma być przełomem!

Instagram / Paweł Skraba/ Tomasz Fijałkowski / Na zdjęciu: Stadion PGE Narodowy i Kamil Stoch (w kółku)
Instagram / Paweł Skraba/ Tomasz Fijałkowski / Na zdjęciu: Stadion PGE Narodowy i Kamil Stoch (w kółku)

Zawody Pucharu Świata w skokach narciarskich na PGE Narodowym? Tak, to możliwe, jeśli uda się zrealizować pomysł o mobilnych skoczniach. - Ich wykorzystanie to szansa na dodatkowe dochody i promocję dyscypliny - mówi nam architekt Przemek Gawęda.

W tym artykule dowiesz się o:

Sandro Pertile praktycznie od początku przejęcia władzy nad skokami narciarskimi zasypuje kibiców różnymi pomysłami i nowościami. Już od kilku lat wiemy, że marzeniem Włocha jest przeprowadzenie konkursu Pucharu Świata w egzotycznej lokacji, jak na Estadio Do Maracana w Rio de Janeiro. Powiększane mają zostać także obiekty do lotów. W przyszłości mogą pojawić się również skocznie mobilne.

Nowa era skoków narciarskich?

To one są szansą dla dyscypliny na otwarcie się na zupełnie nowe kierunki. W teorii taką konstrukcję można byłoby "pakować" i przewozić w każde dowolne miejsce na świecie. Lot Ryoyu Kobayashiego na Islandii udowodnił, że ogranicza nas praktycznie wyłącznie wyobraźnia. I oczywiście fundusze. A przecież skoki narciarskie nie muszą się odbywać wyłącznie na śniegu. Zresztą latem rozgrywamy Grand Prix.

Kto wie, czy z powodu zmian klimatu za kilka lat to właśnie igielit nie przejmie wyższości nad białym puchem. Wówczas Brazylia czy Arabia Saudyjska mogłyby być gospodarzami wielu imprez. Nie ukrywajmy jednak, że obecnie brzmi to niesamowicie abstrakcyjnie. Zejdźmy więc na ziemię. Mimo wszystko obiekt mobilny do skoków narciarskich wydaje się być planem, który może zostać zrealizowany. I to wcale nie w jakiejś odległej przyszłości.

ZOBACZ WIDEO: Mocne słowa legendy w kierunku polskiego siatkarza. Jest odpowiedź

Kamil Stoch skoczy na PGE Narodowym?

- Jako architekt zapewniam, że tego typu konstrukcję da się stworzyć. To nie jest trudne. Jako cywilizacja kolonizujemy niebawem Marsa. W Azji zbudowany zostanie drapacz chmur o wysokości jednego czy dwóch kilometrów, więc skocznia mobilna nikogo nie powinna dziwić. Ten pomysł rozwinie dyscyplinę. Skoki na stadionach również mają sens, a ich wykorzystanie będzie szansą na dodatkowe dochody i promocję - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty Przemek Gawęda, prezes Pracowni Reżyserii Architektury ARCHIGEUM.

- Uważam, że FIS powinien wydłużyć sezon, łącząc cykl letni z zimowym, który mógłby startować w październiku, a kończyć tradycyjnie w marcu w Planicy. Rozpoczęcie na brazylijskiej Maracanie czy Stadion Signal Iduna Park w Dortmundzie, a dalej PGE Narodowy w Warszawie? Dlaczego nie, popieram tutaj Sandro Pertile - dodaje.

Nasz rozmówca wraz ze swoją pracownią od kilku lat zajmują się projektowaniem obiektów ukierunkowanych sportowo. Obecnie pracują też nad koncepcją skoczni mobilnej, która jest zaawansowaną wersją tunelu osłonowego. Taki pomysł miałby dać szansę na rozwój skoków tam, gdzie skoczni nie ma. Co więcej, według jego wiedzy koszt opracowania tego typu konstrukcji w perspektywie całości dyscypliny nie jest duży.

- Tworząc nowe rzeczy, należy kierować się rozsądkiem i pracować nad optymalizacją finalnego produktu, także pod względem finansowym. Trudno mówić o precyzyjnych kosztach, kiedy nie ma jeszcze konkretnego opracowania. Cena jest składową kilku czynników, jak zastosowana technologia czy miejsce, w którym będzie użyte. Wydatek w przedziale 25-50 mln złotych byłby akceptowalny. Zaprojektowanie tego typu obiektu nie jest skomplikowane i zapewniam, że taka skocznia będzie w stu procentach bezpieczna - wyjaśnia Przemek Gawęda.

Według niego mogłaby mieć ona punkt konstrukcyjny położony nawet na 125. metrze. Sama konstrukcja byłaby składową kilku elementów, jak przęsła czy elementy kratowe, przypominając moduły. Kluczowym czynnikiem będzie też logistyka, gdyż tego typu nienormatywny obiekt trzeba przetransportować setki, a nawet tysiące kilometrów dalej. Czas montażu i demontażu zająłby z kolei od tygodnia do dwóch.

Skoki po 500 metrów?

W opinii architekta powinny powstać również większe skocznie mamucie. Jego studia już w przeszłości proponowało stworzenie największego obiektu na świecie w Czechach. Jego zdaniem wyczyn Kobayashiego na Islandii udowodnił, że kibice chcą rozwoju lotów właśnie w tym kierunku.

- Zbadaliśmy też granicę i wyszło nam, że Adam Małysz w swojej życiowej formie dałby radę wytrzymać lot na odległość 500 metrów i ustać go pięknym telemarkiem, oczywiście gdyby istniał taki obiekt. Jestem pewien, że prezes Polskiego Związku Narciarskiego potwierdzi moją tezę. Tak więc są spore pokłady rezerw i granice do przesunięcia w kierunku progresu skoków na świecie - kończy Przemek Gawęda.

Mateusz Kmiecik, dziennikarz WP SportoweFakty

Komentarze (0)