Niedzielny konkurs indywidualny na skoczni im. Adama Małysza w Wiśle przyniósł najlepszy jak do tej pory występ Polaków tej zimy. Punkty wywalczyło sześciu naszych zawodników, co można uznać za powiew optymizmu przed kolejnymi startami.
Najlepiej po raz kolejny zaprezentował się Paweł Wąsek. 25-latek, podobnie jak w sobotę, otarł się o pierwszą "dziesiątkę" i zakończył zmagania na 11. lokacie. Potwierdził tym samym, że jest obecnie w najlepszej i najrówniejszej formie.
O Wąsku mówi się też, że jest liderem naszej kadry. On sam nie uważa się za niego, co potwierdzają jego słowa w rozmowie z TVP Sport. Nasz skoczek tą wypowiedzią pokazał ogromną klasę i szacunek do znacznie bardziej doświadczonych kolegów.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Tak wygląda typowy dzień Aryny Sabalenki
- Może i w klasyfikacji Pucharu Świata faktycznie jestem najwyżej z Polaków, ale myślę, że jakby dalej u nas w kadrze mamy trzech liderów, naszych trzech muszkieterów od lat i to oni są liderami - skwitował Wąsek.
Wspomnieni przez 25-latka liderzy powoli wydają się łapać formę. Dawid Kubacki w niedzielę zajął 19. miejsce, Kamil Stoch był 25., a Piotr Żyła uplasował się o jedną pozycję niżej. Punktowali również 12. Aleksander Zniszczoł oraz 18. Jakub Wolny.
Trener Thomas Thurnbichler po najlepszym konkursie Polaków stanął przed trudnym wyborem. Musiał bowiem skreślić jednego z zawodników przed kolejnymi zawodami w Titisee-Neustadt. Okazał się nim Żyła, o czym więcej TUTAJ.