Polacy w składzie Aleksander Zniszczoł, Kamil Stoch, Dawid Kubacki i Piotr Żyła zakończyli zmagania drużynowe podczas MŚ w lotach Kulm 2024 dopiero na 8. miejscu. To efekt tego, że Zniszczoł został zdyskwalifikowany za nieprzepisowy kombinezon. Wynik 29-letniego skoczka z drugiej serii został anulowany (więcej TUTAJ).
- Każdy jest na granicy. U mnie ta granica może była troszkę przekroczona. Walczyliśmy o medal - ocenił reprezentant Polski na antenie TVP Sport.
Zniszczoł był wyraźnie rozczarowany i smutny. Podkreślił jednak, że wszyscy zawodnicy doskonale zdają sobie z tego sprawę, iż... są na limicie.
- Brałem pod uwagę, że coś takiego może się wydarzyć. No trudno, stało się. Bardzo przepraszam. No bo mógł być fajny wynik. Dałem z siebie wszystko, to były dobre skoki. No trudno... - dodał ze smutkiem w głosie.
Podopieczny Thomasa Thurnbichlera zaznaczył, że w przypadku jego dyskwalifikacji nie było dyskusji (jak nieoficjalnie podali reporterzy TVP Sport, problemem był nieprzepisowy rozmiar kombinezonu na wysokości biodra).
- Zrobiłem fajną robotą na MŚ w lotach. Szkoda tylko, że tak się to skończyło. No cóż, tyle - podsumował Zniszczoł.
Zobacz:
Dramat Polaków w drużynówce. Dyskwalifikacja przekreśliła szanse
ZOBACZ WIDEO: Sonda z kibicami w Zakopanem. Czy Kamil Stoch powinien odejść na emeryturę?