Mistrzostwo olimpijskie, złoty medal mistrzostw świata w lotach, trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata - to tylko najważniejsze z sukcesów Mariusa Lindvika w poprzednim sezonie. Rodziły one nadzieje dla Norwega na kolejne triumfy także w nowym sezonie. Tymczasem forma 24-latka kompletnie się rozsypała. Jeszcze w jednym z konkursów w Wiśle Lindvik stał na podium, a w Titisee-Neustadt nie zdobył choćby jednego punktu do klasyfikacji generalnej PŚ.
Takich rzeczy nie widuje się zbyt często. Zawodnik o wielkiej marce dwa razy z rzędu nie był w stanie wejść do finałowej serii. Nie może dziwić, że Lindvik podchodzi obecnie do tego tematu emocjonalnie. Widać to było w rozmowie skoczka z norweskim Viaplay.
Gdy podopieczny Alexandra Stoeckla został zapytany, co się stało z jego dyspozycją, to ze wściekłością powiedział następujące słowa: - Wiem co! Po prostu nie umiem oddać jednego pie*** skoku narciarskiego (tłum. sport.tvp.pl).
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Katarczycy się wściekli, gdy ją zobaczyli. To miss mundialu?
Lindvik liczy, że odcięcie się od skoków narciarskich pomoże mu szybko wrócić do wysokiej dyspozycji.
- Co będę robił w Engelbergu? Wszystko tylko nie skoki. Będę jeździł na nartach i oczyszczał trochę głowę. Będę gotowy na kolejny weekend - dodał norweski zawodnik.
Mimo fatalnego weekendu w Titisee-Neustadt, Marius Lindvik utrzymał miejsce w czołowej dziesiątce klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Obecnie z dorobkiem 116 punktów zajmuje 10. lokatę. Do trzeciego Stefana Krafta traci już jednak sporo, bo 261 punktów.
W kolejny weekend (17-18 grudnia) Lindvik będzie miał szansę na rehabilitację. To wtedy odbędą się dwa konkursy indywidualne w Engelbergu - ostatnie przed przerwą świąteczną i Turniejem Czterech Skoczni.
Czytaj także:
Przewaga Kubackiego coraz większa. Zobacz klasyfikację PŚ po jego wygranej