Łożyński: To świadczy o kosmicznej formie Kubackiego. Szykujmy się na coś wielkiego (OPINIA)

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP/EPA / FILIP SINGER / Na zdjęciu: Dawid Kubacki
PAP/EPA / FILIP SINGER / Na zdjęciu: Dawid Kubacki
zdjęcie autora artykułu

To, co robi obecnie Dawid Kubacki, przypomina najlepsze czasy Adama Małysza i Kamila Stocha. A skoro tak, szykujmy się na to, że lider Pucharu Świata przyniesie nam ogromną radość nie tylko w tym cyklu. Ależ to będzie zima dla polskich skoków!

Gdy Dawid Kubacki robił co chciał w Wiśle, trochę kręciliśmy nosem, że to za szybko, że to tylko igielit i jak przyjdzie zima i prawdziwy śnieg, to mistrz świata nie będzie już tak dominował i popadnie w przeciętność.

Ruka, pierwszy prawdziwy zimowy weekend w tym sezonie, z jednej strony trochę nas uspokoił, ale z drugiej dał już argumenty krytykom, że Kubacki (4. i 6. w Finlandii) już tak nie dominuje i szybko będzie tracił swoją formę.

Po kolejnych dwóch tygodniach optymiści i krytycy mogą już jednak mówić jednym głosem: Kubacki, z trenerem Thurnbichlerem przygotował kapitalną formę i zapowiada się, że będzie to sezon jednego aktora. Na razie bowiem brązowy medalista olimpijski skacze w swojej lidze. Wygrał trzy z sześciu konkursów, a w żadnym nie wypadł poza TOP 6.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: rzucał przez całe boisko. Pięć razy. Coś niesamowitego!

W Titisee-Neustadt od czwartku do niedzieli miał tylko jeden nieco słabszy skok - w pierwszej serii piątkowego konkursu. Pozostałe próby: w treningach, kwalifikacjach i w konkursie były już na niebotycznym poziomie.

Co więcej, w niedzielę w obu seriach miał trudne warunki i wiatr w plecy - jeśli przy takich podmuchach potrafi tak miażdżyć rywali (ponad 25 punktów przewagi nad drugim Laniskiem), to znaczy, że jest w nieziemskiej formie, nawet lepszej niż na początku listopada w Wiśle.

Pamiętam jak tuż po tegorocznej inauguracji Apoloniusz Tajner mówił dla WP SportoweFakty, że Dawid jest takim skoczkiem, że jak już złapie dobrą formę, to utrzyma ją do końca sezonu. Były prezes PZN na skokach zjadł zęby, sam prowadził wielkiego dominatora Adama Małysza w czasach jego największej świetności i trudno mu nie wierzyć.

A skoro tak, to szykujmy się na kapitalny sezon. Bo przecież w nim do wygrania jest nie tylko kryształowa kula, po którą Kubacki na razie zmierza pewnym krokiem. Jest też Turniej Czterech Skoczni i mistrzostwa świata w Planicy, w których wszystko na to wskazuje, że Kubacki odegra czołowe role. Złota, zwłaszcza w skokach, nie można być pewnym, ale już tego, że Polak będzie o nie realnie walczył, tak. Tak samo jak Małysz i Stoch, którzy w najlepszych swoich sezonach dominowali od początku do końca.

Co także ważne, Kubacki może nie być w walce z najlepszymi osamotniony. Fenomenalnie za kadencji Thurnbichlera skacze też Piotr Żyła - czwarty w niedzielę i piąty zawodnik PŚ. Od początku sezonu Żyła nie wypadł z TOP 8. Przebudził się też Kamil Stoch, który po kilku słabszych występach w niedzielę skakał daleko i powtarzalnie (8. pozycja).

A jest jeszcze Paweł Wąsek, nadzieja polskich skoków narciarskich. W Titisee-Neustadt był 14. i 11. Osiągnął dwa najlepsze wyniki w sezonie i z takim czwartym skoczkiem w drużynie Polska jest piekielnie mocna w konkursach drużynowych. Ależ to będzie zima dla polskich skoczków - po weekendzie w Titisee-Neustadt nie mam już żadnych wątpliwości, że tak udana jak za najlepszych sezonów Horngachera czy Doleżala.

Szymon Łożyński, dziennikarz WP SportoweFakty

Czytaj także: Przewaga Kubackiego coraz większa. Zobacz klasyfikację PŚ po jego wygranej Polska odrabia straty w Pucharze Narodów. Odrodzenie w Titisee-Neustadt

Źródło artykułu: WP SportoweFakty