Chłodno, deszczowo i wietrznie - w takich warunkach musieli we wtorek rywalizować tyczkarze podczas lekkoatletycznego memoriału Władysława Komara i Tadeusza Ślusarskiego w Międzyzdrojach. Pogoda zdecydowanie nie sprzyjała uzyskiwaniu bardzo dobrych rezultatów.
Przekonał się o tym szczególnie Piotr Lisek, który w drugiej próbie pokonał 5,50 m, a później bez powodzenia atakował 5,65 m. Lisek zakończył konkurs na czwartym miejscu - za Pawłem Wojciechowskim, który był trzeci. To pierwsza taka sytuacja od ponad dwóch lat, kiedy Wojciechowski zakończył zawody wyżej od Liska.
Wojciechowski we wtorkowych zmaganiach również zapisał obok swojego nazwiska 5,50 m - tyle tylko, że tę wysokość pokonał w pierwszym podejściu.
ZOBACZ WIDEO: "Sam siebie zaskoczyłem". Tego złoty medalista olimpijski się nie spodziewał
- To była walka z pogodą, tyczka była bardzo miękka, w takich warunkach jest ona wymagająca dla mnie, bo jestem dość dużym facetem. To też jest brzemię, które muszę nosić przez kilogramy - powiedział Lisek, cytowany przez radioszczecin.pl.
W zawodach triumfował Amerykanin - Matt Ludwig (5,65 m), drugi był Łotysz - Mareks Arents (5,60 m).
Czytaj także:
- Kryscina Cimanouska o pierwszych dniach w Polsce. Porusza się w towarzystwie ochrony
- Polscy mistrzowie olimpijscy zginęli w koszmarnym wypadku. Kozakiewicz: Moja mama myślała, że to byłem ja